„Rozpoczęliśmy prewencyjną rozbudowę zabezpieczeń na granicy z Rosją i Białorusią. To element naszej strategii obrony i odstraszania. Pierwsze umocnienia są już rozmieszczane na granicy z Obwodem Kaliningradzkim” – ogłosił w mediach społecznościowych minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i wrzucił kilka zdjęć m.in. tzw. czeskich jeży ustawionych na zamkniętych drogach dojazdowych do granicy z Rosją.
Gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceszef MON, w rozmowie z dziennikiem „Fakt” ocenił, że są to zapory inżynieryjne, które ustawia się wtedy, gdy „ma nastąpić niespodziewany atak”, ale nie wtedy, kiedy wojna jest daleko. – Czy to znaczy, że państwo polskie spodziewa się agresji jutro? – pytał. Tym bardziej że w trakcie ostatniej wizyty w Polsce prezydent USA Joe Bidena i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg nie sygnalizowali, aby istniało teraz zagrożenie agresją tych państw na Polskę.
Czytaj więcej
- Nie wiem, czemu ma to służyć. Jestem tą sytuacją szczerze zaskoczony - powiedział gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, komentując zapowiedzianą przez szefa MON Mariusza Błaszczaka prewencyjną rozbudowę zabezpieczeń na granicy z Rosją i Białorusią.
Próbowaliśmy się dowiedzieć w MON, czy jeże ustawiane są tylko na nieczynnych końcówkach dróg granicznych, czy wzdłuż całych granic z Rosją i Białorusią. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Resort obrony narodowej poinformował nas jedynie, że jak przekazał w ubiegłym tygodniu wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak rozpoczęta została prewencyjna rozbudowa zabezpieczeń na granicy z Rosją i Białorusią „w wyznaczonych rejonach, również na nieczynnych drogach prowadzących do granicy”. „Funkcjonujące przejścia graniczne nie są zamknięte. Warto również podkreślić, że każdy element rozbudowy inżynieryjnej uzgadniany jest z przedstawicielami Straży Granicznej. To element naszej strategii obrony i odstraszania” – dodał resort obrony.