Marek Kozubal: Czeskie jeże przy granicy to za mało

Jeżeli istnieje realne zagrożenie ze strony Rosji, to na granicy powinny być budowane zapory inżynieryjne, a nie tylko ustawiane stalowe jeże.

Publikacja: 28.02.2023 03:00

Marek Kozubal: Czeskie jeże przy granicy to za mało

Foto: Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

„Rozpoczęliśmy prewencyjną rozbudowę zabezpieczeń na granicy z Rosją i Białorusią. To element naszej strategii obrony i odstraszania. Pierwsze umocnienia są już rozmieszczane na granicy z Obwodem Kaliningradzkim” – ogłosił w mediach społecznościowych minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i wrzucił kilka zdjęć m.in. tzw. czeskich jeży ustawionych na zamkniętych drogach dojazdowych do granicy z Rosją.

Gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceszef MON, w rozmowie z dziennikiem „Fakt” ocenił, że są to zapory inżynieryjne, które ustawia się wtedy, gdy „ma nastąpić niespodziewany atak”, ale nie wtedy, kiedy wojna jest daleko. – Czy to znaczy, że państwo polskie spodziewa się agresji jutro? – pytał. Tym bardziej że w trakcie ostatniej wizyty w Polsce prezydent USA Joe Bidena i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg nie sygnalizowali, aby istniało teraz zagrożenie agresją tych państw na Polskę.

Czytaj więcej

Gen. Skrzypczak: Zapory na granicy? Nie bardzo wiem, czemu ma to służyć

Próbowaliśmy się dowiedzieć w MON, czy jeże ustawiane są tylko na nieczynnych końcówkach dróg granicznych, czy wzdłuż całych granic z Rosją i Białorusią. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Resort obrony narodowej poinformował nas jedynie, że jak przekazał w ubiegłym tygodniu wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak rozpoczęta została prewencyjna rozbudowa zabezpieczeń na granicy z Rosją i Białorusią „w wyznaczonych rejonach, również na nieczynnych drogach prowadzących do granicy”. „Funkcjonujące przejścia graniczne nie są zamknięte. Warto również podkreślić, że każdy element rozbudowy inżynieryjnej uzgadniany jest z przedstawicielami Straży Granicznej. To element naszej strategii obrony i odstraszania” – dodał resort obrony.

Bo jeżeli istnieje realne zagrożenie agresją ze strony tych państw, nawet w perspektywie kilku najbliższych lat, na granicy powinny powstawać umocnienia, a nie tylko krzyżaki z zespawanych szyn.

Przypomnijmy, że już w 2015 r. gen. Leon Komornicki na łamach „Rzeczpospolitej”, prezentując raport „Stan siły obronnej państwa”, wytykał władzom zaniechanie utrzymania istniejących i budowy nowych umocnień obronnych. Twierdzi, że nie powstają systemy zapór.

W Obwodzie Kaliningradzkim wojska nie ma, 11. Korpus Armijny bije się na wschodzie Ukrainy i jest pobity. Tam wojska takiego, które mogłoby nam zagrozić, praktycznie nie ma

gen. Waldemar Skrzypczak

Armia straciła już doskonałą okazję, aby takie prace rozpocząć. Gdy przy granicy z Białorusią obowiązywał stan wyjątkowy i ograniczony był dostęp do pasa o głębokości 3 kilometrów, firmy na zlecenie wojska bez wścibskich oczu mogłyby zrealizować taki plan. W tym czasie powstała jednak tylko zapora na granicy, aby zatrzymać napływ migrantów z Białorusi. Nic nie wiemy na temat budowy umocnień. Powstawały wtedy tymczasowe obozy dla potrzeb wojskowego zgrupowania Wschód. A i tak niektóre zdjęcia publikowane w mediach obnażały niedostatki – niektórzy żołnierze chronili się przy granicy w prowizorycznych, zbitych z desek budkach, przy których ogrzewali się, paląc ogniska.

To nie jedyny zarzucony przez władzę problem. Chociaż od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie minął rok, nic nie wiadomo na temat budowy lub chociażby odnowienia schronów dla ludności cywilnej. Samorządy, które przeprowadziły lustrację takich obiektów, wskazują na brak przepisów, które regulują kwestię utrzymania schronów. Z chwilą wejścia w życie ustawy o obronie Ojczyzny, wszystkie uregulowania dotyczące obrony cywilnej utraciły moc prawną, a przedstawiciele miast utracili status szefów Obrony Cywilnej. MSWiA od kilku lat prowadzi prace nad projektem ustawy o ochronie ludności i zarządzaniu kryzysowym, ale ich końca nie widać. Tymczasem ta ustawa miała dać możliwość remontów, udostępnienia, a także budowy takich obiektów. Środki miały pochodzić z Państwowego Funduszu Ochrony Ludności.

Czy to oznacza, że władza ciągle nie wierzy w to, że zagrożenie ze strony Rosji jest prawdziwe?

„Rozpoczęliśmy prewencyjną rozbudowę zabezpieczeń na granicy z Rosją i Białorusią. To element naszej strategii obrony i odstraszania. Pierwsze umocnienia są już rozmieszczane na granicy z Obwodem Kaliningradzkim” – ogłosił w mediach społecznościowych minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i wrzucił kilka zdjęć m.in. tzw. czeskich jeży ustawionych na zamkniętych drogach dojazdowych do granicy z Rosją.

Gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceszef MON, w rozmowie z dziennikiem „Fakt” ocenił, że są to zapory inżynieryjne, które ustawia się wtedy, gdy „ma nastąpić niespodziewany atak”, ale nie wtedy, kiedy wojna jest daleko. – Czy to znaczy, że państwo polskie spodziewa się agresji jutro? – pytał. Tym bardziej że w trakcie ostatniej wizyty w Polsce prezydent USA Joe Bidena i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg nie sygnalizowali, aby istniało teraz zagrożenie agresją tych państw na Polskę.

Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Po nominacji Roberta F. Kennedy’ego antyszczepionkowcy uwierzyli w swoją siłę