Pal sześć aborcję. To temat, w którym dyskusja jest niemożliwa. W sporach prawnych można byłoby próbować odwołać się do konstytucji. Ale z naszej „demokratycznej i nowoczesnej” (według słów jednego z jej zwolenników) konstytucji można wyprowadzić zarówno prawo do aborcji, jak i jej zakaz.
Co innego jest ważniejsze. Kiedyś napisałem, że mamy w Polsce system wodzowski. Jak się okazało, że miałem na myśli nie tylko Jarosława Kaczyńskiego, spadły na mnie gromy. A tu proszę… Prezes, przewodniczący, pierwszy sekretarz – czy jak go tam nazwiemy – (w skrócie wódz) decyduje, kto ma być na liście wyborczej. Decyduje jeszcze o tym, jak są wydawane pieniądze, które partie (i ta jego) zabrały podatnikom na swoje potrzeby w ramach „dotacji”. Na liście wyborczej partii być trzeba, bo mamy proporcjonalne wybory z ogólnokrajowym progiem w okręgach wielomandatowych. Jakby ktoś w swoim okręgu dostał nawet 100 proc. głosów, to mandatu i tak nie zdobędzie. Żeby być na liście, trzeba być posłusznym. I posłusznie głosować, jak wódz każe. Nie tylko w sprawie aborcji.
Czytaj więcej
Dobitnie się przekonujemy, że liczy się tylko wola prezesa. Odwołując Jacka Kurskiego, Jarosław Kaczyński osiąga zamierzony cel: wysyła do wszystkich w partii sygnał, że każdego może w dowolnej chwili odwołać.
Partia może nawet wprowadzić tzw. dyscyplinę partyjną w głosowaniu. Można by się zastanowić, czy nie jest to ewidentnie sprzeczne z art. 104 ust. 1 konstytucji, który stanowi, że posłowie są przedstawicielami narodu i nie wiążą ich instrukcje wyborców. Ale jakoś nie słyszałem, żeby obrońcy konstytucji kiedykolwiek krytykowali wprowadzenie dyscypliny partyjnej. Może w ramach wykładni da się uzasadnić, że instrukcje wyborców ich nie obowiązują, ale wodza to już coś innego. Oczywiście poseł może się wyłamać z dyscypliny partyjnej. Jego głos będzie ważny. Ale następnym razem wódz na listę wyborczą swojej partii już go nie weźmie.
I wódz rządzi. W ramach podziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą decyduje, kto z posłów, których wziął na listę swojej partii, będzie mógł zostać ministrem. I będzie mógł jako poseł zagłosować za sobą na ministra, jako minister będzie przygotowywał projekty ustaw, za którymi będzie głosował jako poseł, a potem je wykonywał jako minister, a na koniec jako poseł zagłosuje za udzieleniem sobie absolutorium z ich wykonywania.