PiS dało Platformie pretekst, żeby zrobiła to samo, gdy odzyska władzę, co zrobiło PiS, gdy ją zdobyło. Tak samo jak PO dała pretekst PiS, żeby zrobiło to samo w listopadzie 2015 r., co ona zrobiła w maju i czerwcu. Proszę tylko nie nazywać tego „przywracaniem praworządności”, ale „zemstą polityczną”. Wendeta (w starosłowiańskim „wróżda”) będzie się niedługo bardziej kojarzyć z PO–PiS-em niż z mafią sycylijską.
Ale wendeta nie rozpoczyna się w chwili pierwszego zabójstwa, tylko zemsty za nie. Zaczęło ją więc PiS. W zemście za to, co zrobiła PO. Kaczyński się zachowuje, jakby wierzył, jak Gomułka, że „władzy raz zdobytej nie odda nigdy”. Tusk zaczyna się zachowywać, jakby wierzył, że „władzy raz odbitej” nie odda nigdy.
W 2015 r. PO nie zrobiła skoku na dwa stanowiska sędziowskie w TK, tylko na pięć. Żeby Sejmowi kolejnej kadencji „nie dokładać obowiązków”(!). „Bo to mogłoby zablokować funkcjonowanie Trybunału”. „Uznaliśmy, że lepiej wprowadzić przepis przejściowy, który będzie dotyczył tylko tych sędziów, których kadencja kończy się w roku 2015, tak by jeszcze za naszej kadencji wybrać tych pięciu sędziów”(!). W ten sposób „Sejm następnej kadencji wybierze sześciu sędziów, więc proszę nie blokować tej możliwości, ponieważ w innym przypadku okaże się, że Sejm następnej kadencji wybierze jedenastu sędziów”.
To wszystko cytaty z sejmowych wypowiedzi posłów PO. Przypomnieli sobie, że w Sejmie leży projekt ustawy o TK wniesiony przez prezydenta Komorowskiego. Wystarczyło go wyciągnąć z szuflady marszałkowskiej, do której trafił, gdy prezydent – zgodnie z powiedzeniem premiera Tuska – miał „pilnować żyrandola w pałacu”. Ale trzeba go było też trochę „podrasować” w przerwach na biesiady u Sowy... I to szybko – bo czas gonił. Bez tego PO nie wybrałaby nawet trzech sędziów TK, bo kadencja ich poprzedników kończyła się 6 listopada, a wybory, które z kretesem przerżnęła, były 25 października. Zostały zresztą wyznaczone w ostatnim możliwym terminie, żeby miała trochę więcej czasu.
PO zaczęła przy okazji wypracowywać nowe standardy pracy. Drugie czytanie projektu ustawy odbyło się w Sejmie 26 maja i jeszcze tego samego dnia zebrały się sejmowe komisje, które szybciutko przeprocedowały wniesione poprawki i 27 maja mogło się już odbyć trzecie czytanie. Posłowie PiS nie wpadli jeszcze wówczas na pomysł, by zablokować wejście do sejmowej sali obrad, jak to zrobili posłowie PO w listopadzie, gdy PiS „procedowało” swoje zmiany w TK.