To osobnik bezwarunkowo podporządkowany władzy, ale agresywny wobec słabszych; pozbawiony zdolności samodzielnego myślenia i uchylający się od działania. Zdemoralizowany obcowaniem z „najlepszym wśród ustrojów”. Po ponad 30 latach demokracji w Polsce homo sovieticus występuje już chyba w ilościach śladowych. Nie zrozumiemy jednak przyczyn wojny w Ukrainie i fenomenu popularności Putina, jeśli zapomnimy o tym, że w Rosji człowiek sowiecki przetrwał. Tyle że w wersji zmutowanej. Nazwijmy go, dla uproszczenia, człowiekiem rosyjskim. Spotkanie z takim osobnikiem, co mnie samemu przydarzyło się kilka dni temu, jest prawdziwym szokiem poznawczym. A przecież osoba, z którą rozmawiałem, od lat mieszka w Polsce. Bez wątpienia prezentuje jednak rosyjski sposób myślenia.
Po kilkunastu dniach wojny nawet człowiek rosyjski uważa, że podczas ataku na Ukrainę Władimir Putin nieco przeholował. Nie aż tak bardzo, żeby go należało ukarać, ale Ukraińcy to przecież w zasadzie Rosjanie. Nie powinno się ich mordować. Ale już sam pomysł włączenia Ukrainy do Rosji jest logiczny. Ba, co więcej, aneksja Krymu, Doniecka i Ługańska była, zdaniem człowieka rosyjskiego, w pełni uzasadniona. Dlaczego? Ponieważ była reakcją na zbrodnie na Rosjanach. Na pytanie, o jakie zbrodnie chodzi, człowiek rosyjski odpowiada, że było ich w Ukrainie mnóstwo w latach 2013–2014. Na kolejne pytanie, jakie są na to dowody, skoro nie potwierdzają tego ani niezależne media, ani organizacje międzynarodowe, zaoferowano mi pokazanie jednego filmiku. A kiedy odpowiedziałem, że to żaden dowód, usłyszałem od człowieka rosyjskiego: prawda nigdy nie ujrzy światła dziennego, bo niektórym na tym bardzo zależy. Ale on swoje wie. Zwłaszcza że, jak twierdzi, Ukraińcy mają po swojej stronie światowe media, a tym mediom zależy, żeby zniszczyć Rosję.
Czytaj więcej
Ogólnokrajowy sondaż Quinnipiac University wykazał, że 60 procent ankietowanych Amerykanów uważa, iż prezydent Rosji, który 24 lutego rozpoczął inwazję na Ukrainę, jest psychicznie niestabilny. Odmiennego zdania jest 24 proc. respondentów.
Oczywiście, w ten sposób da się obalić każdy zdroworozsądkowy argument, przerwałem więc rozmowę zmierzającą nieuchronnie w stronę kłótni. Na koniec dowiedziałem się jednak, że Putin był kiedyś wspaniałym przywódcą, który troszczył się o ludzi. Teraz trochę mu się pogorszyło. Zatem jest dla Rosji jakaś maleńka nadzieja, skoro nawet człowiek rosyjski tak mówi.