Igor Janke: Gaz łupkowy to szansa dla gospodarki

Jeśli polscy politycy zmarnują szansę Polski na własny gaz łupkowy, będą się smażyć w piekle – ostrzega publicysta „Rzeczpospolitej"

Publikacja: 16.05.2011 21:35

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Rozpoczęła się wielka gra o gaz łupkowy w Polsce. Chodzi o olbrzymie pieniądze. Ale nie tylko o nie, także o olbrzymie szanse gospodarcze i polityczne. W Stanach Zjednoczonych ten "nowy" gaz całkiem zmienił obraz rynku energetycznego. Skutki odczuwają nie tylko Amerykanie – poprzez niższe ceny – ale cały świat. Bo pojawienie się dużych ilości amerykańskiego gazu łupkowego wpłynęło na ceny np. gazu LNG, który mamy importować.

Dla Polski to gra kluczowa. Gospodarczo – być może najważniejsza w ostatnim dwudziestoleciu. Jeśli badania i odwierty będą potwierdzać optymistyczne prognozy, możemy stanąć przed szansą, jakiej dotąd nie mieliśmy.

O co im chodzi?

Jak atrakcyjna to perspektywa, widać zwłaszcza po reakcjach Rosji, Ameryki czy Francji oraz rozmaitych brukselskich wyjadaczy. Dlatego też musimy zdać sobie sprawę z tego, kto w co tu gra.

Dla Gazpromu polski gaz łupkowy jest ogromnym zagrożeniem. Realne stałoby się bowiem widmo dramatycznego spadku zamówień. Kreml może stracić swoją najpotężniejszą broń do uprawiania polityki zagranicznej, a ludzie Kremla i Gazpromu – gigantyczne zyski.

Dla Paryża to też niewesoła perspektywa. Bo dlaczego Francuzi wykazują nagle taką troskę o ekologię? Otóż wydobycie gazu łupkowego może zagrozić ich atomowej potędze.

A dlaczego Amerykanie są takimi entuzjastami gazu? Bo mają najlepiej rozwiniętą technologię i zdążyli zdobyć większość koncesji na odwierty w Polsce. Rozpoczyna się więc gigantyczny lobbing poszczególnych grup interesów.

Nagle też pojawiają się ekolodzy, choć od lat przecież wiedzą, jak bardzo odwierty szkodzą środowisku, jak zanieczyszczają wody gruntowe, ba – jak bardzo wpływają na globalne ocieplenie. Warto sprawdzić, kto ich finansuje, kto dostarcza ekspertyz i czy one rzeczywiście istnieją.

Dlatego Polska od początku musi mieć jasne stanowisko w tej sprawie, byśmy na ekspertyzy jednej strony mogli odpowiadać swoimi. Potrzebna jest zresztą nie tylko polityka reaktywna. To my musimy być stroną, której przekaz dominuje w przestrzeni publicznej. Już powinny działać instytuty badawcze, które będą dysponowały dobrymi argumentami dla światowych mediów i polityków. Bo zagrożenie, że Unia Europejska wprowadzi nagle jakieś idiotyczne przepisy, które zablokują być może naszą największą gospodarczą szansę w tym stuleciu, jest realne.

Do tego trzeba mądrze wykorzystać Stany Zjednoczone. Ale trzeba grać tak, by Amerykanom nie oddać wszystkiego. Choć oczywiście można powiedzieć, że skoro nie będzie na naszym terytorium ich tarczy antyrakietowej, to niech będą choć wieże wiertnicze. Wtedy USA będą chciały ich bronić. Lepiej jednak by było, gdyby głównym beneficjentem tego cudu (jeśli okaże się cudem) był budżet polski, a nie amerykański.

Jeśli teraz popełnimy błędy – a pewnie już je popełniliśmy, tak łatwo rozdając koncesje firmom zagranicznym i pozwalając, by nasze przedsiębiorstwa ten właściwy moment przespały – będą one miały fatalne skutki.

Poza partyjną wojenką

Ale jeszcze wiele można zrobić. Tyle że musi działać państwo. Trzeba w tempie ekspresowym przygotować rozwiązania prawne, które sprawią, że to Polska będzie dyktowała warunki i polskie państwo będzie największym beneficjentem wydobycia tego, co kryje się w skałach.

Wymaga to powołania specjalnych grup zadaniowych w rządzie. I przekazania na ich prace dużych środków. Wymaga to zgody politycznej pomiędzy ugrupowaniami. Niezależnie od tego, kto wygra następne wybory, będzie musiał kontynuować działania w tej sprawie. Dlatego mniej ważne jest to, czy rząd będzie opowiadał posłom – jak chce PJN – na specjalnym posiedzeniu, co się w tej sprawie dzieje. Ważne, by liderzy partyjni – niekoniecznie przed kamerami – uzgodnili, że tę kwestię wyjmują z partyjnej walki i wspólnie ją wspierają.

Potrzebna jest wielka akcja legislacyjna, edukacyjna, piarowska i dyplomatyczna. Potrzebna jest mobilizacja polskich przedsiębiorstw. Jeśli polscy politycy zmarnują tę szansę, będą się smażyć w piekle.

Rozpoczęła się wielka gra o gaz łupkowy w Polsce. Chodzi o olbrzymie pieniądze. Ale nie tylko o nie, także o olbrzymie szanse gospodarcze i polityczne. W Stanach Zjednoczonych ten "nowy" gaz całkiem zmienił obraz rynku energetycznego. Skutki odczuwają nie tylko Amerykanie – poprzez niższe ceny – ale cały świat. Bo pojawienie się dużych ilości amerykańskiego gazu łupkowego wpłynęło na ceny np. gazu LNG, który mamy importować.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Sztuczna inteligencja nie istnieje
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Wojna Donalda Trumpa z Unią Europejską nie ma sensu
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Czy Angela Merkel pogrzebała właśnie szanse CDU/CSU na wygranie wyborów?
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kozubal: Dlaczego rząd chce utajnić ekshumacje w Ukrainie?
felietony
Estera Flieger: Posłowie Konfederacji nie znają polskiej historii