Za jedną z takich przyczyn autor raportu wskazywał skostniałe europejskie struktury przemysłowe, skupione na ulepszaniu technologii XX wieku. Tymczasem Enrico Letta we wcześniejszym o kilka miesięcy raporcie „Znacznie więcej, niż rynek” zwrócił uwagę na skostniałe założenia jednej z podstaw Unii Europejskiej – jednolitego rynku, a konkretnie jego czterech filarów: swobodnego przepływu osób, towarów, usług i kapitału. Filarów, które swoje korzenie mają w ideach wykluwających się u zarania globalizacji, czyli w połowie ubiegłego wieku. Tymczasem te kategorie nie odzwierciedlają ewoluującej dynamiki rynku coraz bardziej kształtowanego przez digitalizację, innowacje i niepewność związaną choćby ze zmianami klimatycznymi czy postępującą deglobalizacją.
Usługi często są zintegrowane z towarami, a wypracowany przeszło 50 lat temu model nie uwzględnia niematerialnych aspektów gospodarki cyfrowej. Letta wykazał tym samym, że do zapewnienia rosnącej pozycji Unii musi być ona wsparta piątym filarem, pobudzającym sektor badawczo-rozwojowy, innowacje i edukację. Nie uda się jednak go wprowadzić bez szeroko pojętej cyfryzacji, a ta łączy się z dostępnością kapitału wyższego ryzyka wspierającego innowacyjne (choć często ryzykowne) przedsięwzięcia.
Jak zmierzyć postęp?
Unia Europejska ma ambitne cele w zakresie cyfryzacji, które są częścią programu „Droga ku cyfrowej dekadzie” ustanowionego decyzją Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z 14 grudnia 2022r. „Droga ku cyfrowej dekadzie” to znaczące inwestycje w różne obszary cyfryzacji, co ma na celu nie tylko rozwój technologii, ale także zwiększenie konkurencyjności Europy na arenie światowej. Łączne szacowane wydatki w ramach programu w perspektywie do roku 2030 to ok 280 mld EUR, które zostaną przeznaczone na sfinansowanie m.in. szkoleń i programów edukacyjnych, modernizację istniejącej infrastruktury sieciowej, wsparcie regionów w dostępie do szybkiego Internetu, wsparcie przedsiębiorstw w transformacji cyfrowej, inwestycje w zielone technologie oraz cyberbezpieczeństwo.
Analogiczne kierunki transformacji cyfrowej zostały wyznaczone w ogłoszonej 24 listopada 2024 roku „Strategii Cyfryzacji Polski do 2035 roku”. Ma ona na celu przekształcenie Polski w nowoczesny, oparty na technologiach cyfrowych kraj, co jest niezbędne do zapewnienia konkurencyjności na arenie międzynarodowej. Wzmocnienie cyfrowych kompetencji obywateli oraz rozwój innowacyjnych rozwiązań ma przyczynić się do poprawy jakości życia oraz efektywności działania administracji publicznej. Dodatkowo Polska kładzie większy nacisk na wsparcie dla innowacji i nowych technologii poprzez m.in. promowanie rozwoju startupów i innowacyjnych przedsiębiorstw poprzez programy wsparcia finansowego i doradczego oraz inwestowanie w badania i rozwój, szczególnie w obszarach takich jak sztuczna inteligencja, big data czy Internet rzeczy. Patrząc na dzisiejszy szybko zmieniający się świat intuicja podpowiada że jest to bardzo ważna jeśli nie konieczna inicjatywa, ale pytaniem, które warto sobie postawić czy można w jakiś sposób zmierzyć wpływ wydatków na cyfryzację lub szerzej inwestycji w nowe technologie na tempo wzrostu gospodarczego.
Już w latach 30. XX wieku Joseph Schumpeter podkreślał rolę innowacji w gospodarce, definiując przedsiębiorczość jako proces wprowadzania nowych produktów i technologii. Jego koncepcja „twórczej destrukcji” wskazywała, że innowacje są kluczowe dla długoterminowego wzrostu gospodarczego. Kolejny krok w rozwoju myśli ekonomicznej to 1956r. i Robert Solow, który wprowadził model wzrostu uwzględniający rolę technologii jako czynnika wpływającego na wzrost produkcji. W jego modelu postęp technologiczny był traktowany jako egzogeniczny czynnik, który wpływał na wzrost wydajności pracy i kapitału.