Pierwsza wiceprezes BGK: Cyfryzacja filarem rozwoju rynku w XXI wieku

W minionym roku silnym echem, zarówno w polityce jak i w świecie biznesu, odbił się odmieniany przez wszystkie przypadki raport Draghiego wskazujący na przyczyny niskiej konkurencyjności europejskich firm na rynku zdominowanym przez liderów innowacji – USA i Chiny.

Publikacja: 14.01.2025 09:35

Pierwsza wiceprezes zarządu BGK

Prof. dr hab. Marta Postuła

Pierwsza wiceprezes zarządu BGK

Foto: materiały prasowe

Za jedną z takich przyczyn autor raportu wskazywał skostniałe europejskie struktury przemysłowe, skupione na ulepszaniu technologii XX wieku. Tymczasem Enrico Letta we wcześniejszym o kilka miesięcy raporcie „Znacznie więcej, niż rynek” zwrócił uwagę na skostniałe założenia jednej z podstaw Unii Europejskiej – jednolitego rynku, a konkretnie jego czterech filarów: swobodnego przepływu osób, towarów, usług i kapitału. Filarów, które swoje korzenie mają w ideach wykluwających się u zarania globalizacji, czyli w połowie ubiegłego wieku. Tymczasem te kategorie nie odzwierciedlają ewoluującej dynamiki rynku coraz bardziej kształtowanego przez digitalizację, innowacje i niepewność związaną choćby ze zmianami klimatycznymi czy postępującą deglobalizacją.

Usługi często są zintegrowane z towarami, a wypracowany przeszło 50 lat temu model nie uwzględnia niematerialnych aspektów gospodarki cyfrowej. Letta wykazał tym samym, że do zapewnienia rosnącej pozycji Unii musi być ona wsparta piątym filarem, pobudzającym sektor badawczo-rozwojowy, innowacje i edukację. Nie uda się jednak go wprowadzić bez szeroko pojętej cyfryzacji, a ta łączy się z dostępnością kapitału wyższego ryzyka wspierającego innowacyjne (choć często ryzykowne) przedsięwzięcia.

Jak zmierzyć postęp?

Unia Europejska ma ambitne cele w zakresie cyfryzacji, które są częścią programu „Droga ku cyfrowej dekadzie” ustanowionego decyzją Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z 14 grudnia 2022r. „Droga ku cyfrowej dekadzie” to znaczące inwestycje w różne obszary cyfryzacji, co ma na celu nie tylko rozwój technologii, ale także zwiększenie konkurencyjności Europy na arenie światowej. Łączne szacowane wydatki w ramach programu w perspektywie do roku 2030 to ok 280 mld EUR, które zostaną przeznaczone na sfinansowanie m.in. szkoleń i programów edukacyjnych, modernizację istniejącej infrastruktury sieciowej, wsparcie regionów w dostępie do szybkiego Internetu, wsparcie przedsiębiorstw w transformacji cyfrowej, inwestycje w zielone technologie oraz cyberbezpieczeństwo.

Analogiczne kierunki transformacji cyfrowej zostały wyznaczone w ogłoszonej 24 listopada 2024 roku „Strategii Cyfryzacji Polski do 2035 roku”. Ma ona na celu przekształcenie Polski w nowoczesny, oparty na technologiach cyfrowych kraj, co jest niezbędne do zapewnienia konkurencyjności na arenie międzynarodowej. Wzmocnienie cyfrowych kompetencji obywateli oraz rozwój innowacyjnych rozwiązań ma przyczynić się do poprawy jakości życia oraz efektywności działania administracji publicznej. Dodatkowo Polska kładzie większy nacisk na wsparcie dla innowacji i nowych technologii poprzez m.in. promowanie rozwoju startupów i innowacyjnych przedsiębiorstw poprzez programy wsparcia finansowego i doradczego oraz inwestowanie w badania i rozwój, szczególnie w obszarach takich jak sztuczna inteligencja, big data czy Internet rzeczy. Patrząc na dzisiejszy szybko zmieniający się świat intuicja podpowiada że jest to bardzo ważna jeśli nie konieczna inicjatywa, ale pytaniem, które warto sobie postawić czy można w jakiś sposób zmierzyć wpływ wydatków na cyfryzację lub szerzej inwestycji w nowe technologie na tempo wzrostu gospodarczego.

Już w latach 30. XX wieku Joseph Schumpeter podkreślał rolę innowacji w gospodarce, definiując przedsiębiorczość jako proces wprowadzania nowych produktów i technologii. Jego koncepcja „twórczej destrukcji” wskazywała, że innowacje są kluczowe dla długoterminowego wzrostu gospodarczego. Kolejny krok w rozwoju myśli ekonomicznej to 1956r. i Robert Solow, który wprowadził model wzrostu uwzględniający rolę technologii jako czynnika wpływającego na wzrost produkcji. W jego modelu postęp technologiczny był traktowany jako egzogeniczny czynnik, który wpływał na wzrost wydajności pracy i kapitału.

W latach osiemdziesiątych XX wieku, nieco w kontrze do ograniczeń modelu Solowa, a raczej bardziej w odpowiedzi na ograniczenia tego modelu pojawiły się pierwsze teorie endogenicznego wzrostu (model Romera), które uznają postęp technologiczny za wynik wewnętrznych procesów gospodarczych. W tych modelach innowacje są wynikiem inwestycji w badania i rozwój, a także akumulacji wiedzy, które wynikają z racjonalnych decyzji uczestników życia gospodarczego maksymalizujących ich użyteczność lub zyski. Kolejne lata przyniosły wiele nowych teorii uwzględniających takie aspekty jak współpraca pomiędzy poszczególnymi uczestnikami życia gospodarczego, zrównoważony wzrost, modele oparte na danych czy cyfryzacja. Ilość, prac naukowych, modeli i wniosków w tym obszarze jest ogromna i cały czas dynamicznie rośnie, niemniej jednak kluczowe wnioski pozostają podobne.

Warto zastanowić się jak w ogóle mierzyć stopień cyfryzacji gospodarki. W Europie przyjętym standardem jest tzw. wskaźnik DESI (Digital Economy and Society Index), na który składa się ocena szeregu wskaźników w czterech zebranych obecnie w czterech kategoriach, tj. umiejętności cyfrowych, infrastruktury, cyfrowej transformacji biznesu oraz cyfrowych usług publicznych.

Polska na tle innych krajów unijnych nie wygląda niestety dobrze. Wprawdzie poczyniliśmy w ostatnich latach znaczne postępy w obszarze łączności gigabitowej i digitalizacji MŚP, ale nadal istnieją wyzwania w zakresie umiejętności cyfrowych i wdrażania zaawansowanych technologii, takich jak sztuczna inteligencja i analiza danych, przez przedsiębiorstwa. Zaledwie 44,3% Polaków posiada podstawowe kompetencje cyfrowe. Niższy współczynnik jest jedynie w Bułgarii i Rumunii. Z e-faktur korzysta tylko 14 proc. przedsiębiorców z sektora MŚP. Najmniej w całej UE również niewiele firm z tego sektora wykorzystuje możliwości sztucznej inteligencji. Zaledwie 2,9 proc., co lokuje nas w raportach DESI na przedostatnim miejscu przed Rumunią (1,3 proc.). Dzięki współczynnikom DESI znamy miejsca, które wymagają poprawy, aby dołączyć do europejskiej czołówki. Jednak czy wiemy, jaki jest wpływ tych niedoborów na krajowe PKB?

Co pokazują badania?

O ile wpływ nakładów na badania i rozwój (R&D) na wzrost PKB jest dość dobrze udokumentowany ilościowo, to w zakresie samej cyfryzacji literatura rozwija się od relatywnie krótkiego czasu. Ze względu na stosunkowo krótki okres czasowy, w zakresie samej cyfryzacji i badań z użyciem wskaźnika DESI literatura jest dość skąpa. Niemniej jednak, szacuje się, że każdy punkt wzrostu wskaźnika DESI może prowadzić do wzrostu PKB o około 0,1-0,2 proc. Ponadto wysoki wskaźnik DESI sprzyja innowacyjności w przedsiębiorstwach co prowadzi do tworzenia nowych produktów i usług oraz nowych miejsc pracy. Natomiast wprowadzenie e-administracji w krajach o wysokim wskaźniku DESI przyczyniło się do obniżenia kosztów administracyjnych o 15-20 proc. Efektywność usług publicznych przekłada się na lepsze warunki dla przedsiębiorstw, co sprzyja wzrostowi gospodarczemu.

Z kolei badanie „Robots and firms” przeprowadzone w 2021 roku przez badaczy z Uniwersytetu Oksfordzkiego wskazuje, że przedsiębiorstwa po transformacji cyfrowej odnotowywały wzrost miejsc pracy o 10 proc., a nowozatrudnieni pracownicy pochodzili z firm, które nie przeszły tej zmiany. Jednocześnie po cyfrowej transformacji firmy te zwiększyły produkcję o 20-25 proc. zmniejszając jednocześnie koszty pracy o 5-7 proc. Z kolei najnowszy barometr pracy AI opracowany przez PwC informuje, że sektory o najwyższym udziale sztucznej inteligencji odnotowują prawie pięciokrotnie większy wzrost produktywności. Rosnąca produktywność pracy może generować wzrost gospodarczy, wyższe płace i wyższy standard życia.

Wnioski te, szczególnie w aspekcie ilościowym ze względu na dość krótkie szeregi czasowe należy traktować z rezerwą. Na przykład opublikowany w ubiegłym roku artykuł „The relationship between digital development and economic growth in the European Union” autorstwa László Töröka analizuje wpływ rozwoju cyfrowego na wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej w latach 2015-2020. Głównym ustaleniem ilościowym badania pozostaje silna dodatnia korelacja między indeksem DESI a PKB per capita. Ponadto uzyskane wyniki silnie wskazują, że zależność między DESI a wzrostem PKB nie jest liniowa i jako można przypuszczać znacznie bardziej złożona. Dlatego potrzebne są dalsze badania, aby lepiej zrozumieć złożoność relacji między rozwojem cyfrowym a wzrostem gospodarczym. W szczególności siła oddziaływań gospodarki cyfrowej może zależeć od czynników, których nie uwzględniają takie miary jak DESI na przykład sprzyjającego środowiska dla innowacji, zaufania do technologii cyfrowych lub szerzej społecznego kontekstu transformacji cyfrowej.

Niemniej główne ustalenie pozostaje niezmienne – istnieje silna dodatnia korelacja pomiędzy stopniem rozwoju cyfrowego a wzrostem gospodarczym. Co więcej, główne mechanizmy transmisji to przede wszystkim rozwój nowych produktów i usług oraz wzrost wydajności pracy. O ile ten pierwszy wiąże się ze zmianami na rynku pracy i przejściowo może wiązać się z pewnymi turbulencjami wynikającymi z konieczności jego dostosowania, to sam wzrost wydajności pracy jest czynnikiem pozytywnie i bez presji inflacyjnej wpływającym na PKB. I to jest bez wątpienia pozytywna informacja w kontekście dużych nakładów na cyfryzację jakie UE przeznacza do końca 2030r. Warto o tym pamiętać szczególnie w kontekście niedawno rozpoczętej polskiej prezydencji w UE. W obszarze cyfryzacji Polska prezydencja w Radzie UE skupi się na cyberbezpieczeństwie, rozwoju sztucznej inteligencji, spójnym wdrażaniu regulacji oraz rozwijaniu relacji z innymi państwami. W kontekście powyższych rozważań bez wątpienia jest to szansa na nowy pro-wzrostowy impuls dla polskiej gospodarki.

O autorce

Prof. dr hab. Marta Postuła

Pierwsza wiceprezes zarządu BGK, kierownik Katedry Finansów i Rachunkowości Wydziału Zarządzania UW.

Za jedną z takich przyczyn autor raportu wskazywał skostniałe europejskie struktury przemysłowe, skupione na ulepszaniu technologii XX wieku. Tymczasem Enrico Letta we wcześniejszym o kilka miesięcy raporcie „Znacznie więcej, niż rynek” zwrócił uwagę na skostniałe założenia jednej z podstaw Unii Europejskiej – jednolitego rynku, a konkretnie jego czterech filarów: swobodnego przepływu osób, towarów, usług i kapitału. Filarów, które swoje korzenie mają w ideach wykluwających się u zarania globalizacji, czyli w połowie ubiegłego wieku. Tymczasem te kategorie nie odzwierciedlają ewoluującej dynamiki rynku coraz bardziej kształtowanego przez digitalizację, innowacje i niepewność związaną choćby ze zmianami klimatycznymi czy postępującą deglobalizacją.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację