Jędrzej Bielecki: Federalizacja to marzenie z innego świata. Jak dziś uratować Unię?

Poparcie w wyborach parlamentarnych dla Marine Le Pen we Francji czy w wyborach lokalnych w Saksonii i Turyngii dla AfD pokazuje, że nie ma dziś zgody na pogłębienie integracji europejskiej. Zamiast liczyć na skok do przodu w federalizację, trzeba raczej myśleć, jak uratować Unię przynajmniej w obecnym kształcie.

Publikacja: 10.09.2024 04:30

Były prezes EBC Mario Draghi

Były prezes EBC Mario Draghi

Foto: AFP

Mario Draghi miał w swojej długiej karierze politycznej dni wielkiej chwały. Ale też i znacznie bardziej ponure epizody. W lipcu 2012 roku jako prezes Europejskiego Banku Centralnego zapowiedział, że „zrobi wszystko, co niezbędne” (czyli uruchomi każde fundusze), aby uratować euro. To w powszechnej opinii uchroniło unię walutową przed rozpadem. Ale dziesięć lat później, w październiku 2022 roku, odszedł ze stanowiska premiera Włoch, pozostawiając kraj w rękach skrajnej prawicy: jego następczynią została Giorgia Meloni.

Raport, który w poniedziałek przedstawił, nie będzie prowadził ani do ratunku, ani upadku Unii: Draghi nie ma już takiej siły sprawczej. Jednak trudno w nim odnaleźć rękę genialnego ekonomisty, który potrafił jednym ruchem przywrócić zaufanie rynków finansowych do wspólnej waluty. 

Kraje Unii Europejskiej nie są gotowe na budowę zintegrowanych koncernów zbrojeniowych

W zaprezentowanym dokumencie Włoch wróży „powolną agonię” Unii Europejskiej, jeśli nie zdobędzie się ona na zebranie ok. 800 mld euro rocznie funduszy publicznych na inwestycje w rozwój gospodarki. Jego zdaniem w takim przypadku zjednoczona Europa nie tylko nie wytrzyma wyścigu z USA i Chinami, ale nie będzie też w stanie utrzymać dotychczasowych zabezpieczeń społecznych czy norm ekonomicznych.

Czytaj więcej

Mario Draghi ostrzega przed „powolną agonią” UE. Proponuje wielki plan inwestycyjny

Dlatego – jego zdaniem – konieczna jest emisja na wielką skalę wspólnego długu przez UE. Proponuje wprowadzenie unijnego nadzoru nad rynkami finansowymi. I radzi taką reformę polityki konkurencji, aby doprowadzić do konsolidacji nawet najbardziej wrażliwych sektorów gospodarki, jak przemysł obronny. 

Na papierze wszystko się zgadza. Z braku wielkich koncernów zbrojeniowych kraje Unii muszą na przykład kupować poza naszym kontynentem gros sprzętu, który przygotowuje je do ewentualnej konfrontacji z Rosją. A kupują go oczywiście przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Eufemistycznie nazwana ustawa o redukcji inflacji (IRA) z 2022 roku pokazała też, że Ameryka Joe Bidena zamierza kontynuować protekcjonistyczną politykę Donalda Trumpa. Kraje Unii muszą więc tym bardziej się zjednoczyć, aby bronić swoich interesów. Co do zdrowia chińskiej gospodarki można mieć więcej wątpliwości, ale i Pekin nie zamierza trzymać się zasad liberalnej gospodarki. Unia musi więc znaleźć na to wszystko odpowiedź.

Wybory we Francji czy w Niemczech wskazują, że nie ma zgody na bardziej zintegrowaną Unię

Tyle że integracja rynków finansowych, jaką proponuje Draghi, nie wchodzi w grę. Do tego stopnia, że tematu nawet nie podjęła w poniedziałek szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Nie chcą o tym słyszeć kraje, które – jak Niemcy czy Holandia – wciąż na poważnie traktują utrzymywanie równowagi finansowej. Ale nie pozwala na to też dynamika polityczna. Skoki poparcia w wyborach parlamentarnych dla Zjednoczenia Narodowego we Francji czy w wyborach lokalnych w Saksonii i Turyngii dla Alternatywy dla Niemiec pokazują, że nie ma dziś zgody na pogłębienie integracji. Wyborcy raczej oczekują zamykania się krajów Unii na konkurencję z zewnętrz. Na fali jest nacjonalistyczny populizm. Dobrze będzie, jeśli uratowana zostanie Wspólnota w obecnym kształcie. Na wiele więcej nie za bardzo można liczyć. 

Mario Draghi miał w swojej długiej karierze politycznej dni wielkiej chwały. Ale też i znacznie bardziej ponure epizody. W lipcu 2012 roku jako prezes Europejskiego Banku Centralnego zapowiedział, że „zrobi wszystko, co niezbędne” (czyli uruchomi każde fundusze), aby uratować euro. To w powszechnej opinii uchroniło unię walutową przed rozpadem. Ale dziesięć lat później, w październiku 2022 roku, odszedł ze stanowiska premiera Włoch, pozostawiając kraj w rękach skrajnej prawicy: jego następczynią została Giorgia Meloni.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację