Gdyby ktoś szukał bezpośrednich przyczyn pojawienia się nagle przygotowanego przez samorządowców „Memorandum dotyczącego elektrowni jądrowej”, które podaje w wątpliwość sens lokalizacji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej na terenie gminy Choczewo, to odpowiadam: kluczem jest data kwietniowych wyborów. Bo dzięki tematowi elektrowni zawsze można wygrać kilka wyborczych punktów. Zwłaszcza jeśli zagra się na delikatnej nucie politycznych wątpliwości dotyczących decyzji podjętych przez odchodzącą władzę. Bez specjalnego ryzyka można zaproponować audyt, rzucić cień podejrzenia na proces decyzyjny czy nagle sobie przypomnieć, że elektrownia jest planowana na terenach o wyjątkowej wartości przyrodniczej.
Nie dajmy się jednak temu zwieść. Gdzieś w tle jest polityka. Ta mała, czyli walka o głosy łatwych do wystraszenia/przekupienia wyborców, albo ta wielka, gdy ktoś wydaje miliony, by utrącić polskie plany związane z inwestycjami w siłownie atomowe. A także pieniądze, bo samorządy zdążyły pojąć, że elektrownia to dla nich deszcz łatwej gotówki.
Czytaj więcej
Zmiana lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu mogłaby dla projektu oznaczać nawet dekadę poślizgu, dlatego rząd chce utrzymać dotychczasową. Swoje plany potwierdzają też Koreańczycy.
Osobiście nie jestem fanatykiem elektrowni jądrowych, ale przyjmuję za dobrą monetę, iż mądrzejsi ode mnie ustalili, że dla zapewnienia przyszłości pochodzącej z OZE polskiej energetyki potrzebny jest atom. Atom, który podobnie jak OZE służy celowi wyższemu, czyli niezbędnej dla ratowania klimatu dekarbonizacji. Stąd projekt zbudowania na Pomorzu trzech bloków energetycznych AP 1000 z Westinghousem czy równie ważne przedsięwzięcie podejmowane wspólnie z Koreańczykami z KHNP w Pątnowie.
Tu decyzje już zapadły. Co więcej, zostały potwierdzone stosownymi decyzjami środowiskowymi i lokalizacyjnymi. Podpisano też odpowiednie umowy. Kwestionowanie tego procesu to nic innego jak podkładanie bomby pod fundamenty polskiej strategii energetycznej, wywracanie przyjętych planów i założonego kalendarza. W imię czego? Łatwej kasy? Kilku wyborczych głosów? Interesów niezbyt przychylnego sąsiada ze wschodu? Pewnie nigdy nie poznamy szczegółów. Co innego za to się liczy. Determinacja i gospodarcza konsekwencja. Kontynuacja przyjętej strategii. Ciągłość decyzyjna. Jej przeciwieństwo to anarchia. Nie raz w historii dawała się nam we znaki. Oby nie odezwała się znowu.