Z pierwszych zapowiedzi rządzących można przyjąć, że dzięki niemu wraz z innymi pytaniami obozu władzy zostanie przeprowadzony swoisty plebiscyt poparcia dla polityki rządu. Nie chodzi o to, żeby się czegoś o poglądach dowiedzieć, bo wystarczyłoby zrobić badania opinii publicznej, ale o to, by podkreślić, że to tylko władza PiS zagwarantuje obronę tych poglądów.
Wskazuje na to tendencyjny sposób sformułowania tego pytania przez prezesa Kaczyńskiego: „Czy popierasz politykę rządu, która odrzuca przymusową relokacją nielegalnych imigrantów”? Plebiscytowa formuła ma więc sugerować, że to tylko rząd PiS dzielnie sprzeciwiać się propozycji polityki unijnej, zachęcającej do najazdu na nasz kraj obcych kulturowo islamistów. Naturalnie Polacy są przeciwni takim „nachodźcom”, więc o co tu pytać, ale czy są też niechętni konkretnej polityce UE? Tu warto na chwilę się zatrzymać i zapytać, nie tylko jakiemu zapisowi, ale też jakiej polityce?
Uzgodnienia dotyczące relokacji migrantów są tylko niewielkim fragmentem całego pakietu migracyjno-azylowego, który związany jest z integracją europejską. Głównym celem dokumentu jest ochrona granic zewnętrznych. Mechanizmy solidarności mają dawać wsparcie państwom członkowskim znajdującymi się pod presją masowego przemieszczania się ludzi, tak by mogły skutecznie chronić granice zewnętrzne UE i dawać poczucie bezpieczeństwa całej wspólnocie. Bez tych mechanizmów Unia szargana będzie kolejnymi kryzysami, które mogą ograniczyć wolny przepływ ludzi w ramach strefy Schengen.
Nieregularna migracja od lat stanowi poważne zagrożenie dla jednolitego wspólnego rynku. W okresie wzmożonego napływu uchodźców z Afryki Północnej w czasie arabskiej wiosny, Francja, a następnie również inne państwa wprowadzały jednostronne kontrole granic wewnętrznych. Dopiero w 2013 r. ustanowiono nowe zasady schengeńskie, które przewidują, że jedyną przesłanką do przywrócenia kontroli pozostanie poważne i nagłe zagrożenie dla porządku publicznego lub bezpieczeństwa wewnętrznego.
Presja migracyjna nadal może grozić ograniczeniem swobody przepływu osób. Gdy rząd polski torpeduje prace nad paktem, niemieckie landy skarżą się na nielegalne wjazdy obywateli państw trzecich. W pierwszym półroczu o 55 proc. zwiększyła ich liczba w porównaniu z pierwszymi miesiącami roku ubiegłego. W 2023 r. może być to nawet 100 tys. osób! Ale największy wzrost, aż o z 169 proc. nastąpił na granicy z Polską, co wynika głównie z przemytu nielegalnych migrantów przez granicę polsko-białoruską. Nic dziwnego, że wschodnie landy coraz głośniej apelują do rządu w Berlinie o przywrócenie kontroli na granicy z Polską.