Presja inflacyjna na dojrzałych rynkach bazowych jest znacznie silniejsza, niż jeszcze do lutego chcieli to widzieć niektórzy analitycy i – w ślad za nimi – także portfelowi inwestorzy. To „opóźnione dojrzewanie” jest o tyle ciekawe, że postawa głównych banków światowych wobec inflacji znacząco przekraczającej cele inflacyjne nie pozostawiała już wcześniej – i nie pozostawia tym bardziej dziś – żadnych złudzeń: będą dalsze zwyżki krótkich stóp procentowych, które następnie na podwyższonych docelowych poziomach utrzymają się co najmniej do połowy 2024 r.
Zmalało ryzyko światowej recesji
Ryzyko długotrwałej i głębokiej globalnej recesji, do której oprócz niemalejącego ryzyka geopolitycznego przyczynić się miała także restrykcyjna polityka monetarna, znacząco spadło. Rynki pracy w krajach rozwiniętych pozostają wciąż silne, dynamika wynagrodzeń jest podwyższona, wyniki finansowe firm i ich płynność są zadowalające, a ceny surowców energetycznych znacząco spadły. Do poprawy globalnych nastrojów przyczyniła się też zmiana dotychczasowej polityki zero tolerancji dla Covid-19 i otwarcie gospodarki w Chinach.
Stąd inwestorzy rynkowi po wielu miesiącach zakładów na rychłe obniżki stóp procentowych, uzasadniane oczekiwaniami na tzw. pivot w polityce monetarnej, zmienili w lutym oczekiwania, zbliżając się do oceny bilansu ryzyka, prezentowanej konsekwentnie od wielu tygodni przez banki centralne. Znalazło to odbicie w przecenie aktywów na globalnym rynku: dolar odrobił sporą część strat wobec euro, notowania indeksów giełdowych spadły, wzrosła rentowność obligacji, a kapitał po chwilowym powrocie na rynki wschodzące ponownie z nich odpłynął w kierunku bezpiecznych portów, pociągając za sobą silne przeceny aktywów na rynkach rozwijających się.
Zadziwia jednak tempo, w jakim globalny rynek porzucił wcześniejsze przywiązanie do widma recesji i obniżek stóp przez Fed i EBC. Ledwie w tydzień konsens oczekiwań przesunął się w Stanach Zjednoczonych do 5,50 proc. dla kończącej cykl stopy Fed funds, a w strefie euro do września rynek swapów wyceniać począł wzrost stopy depozytowej z 2,5 proc. do 3,75 proc., z awangardą mierzącą już nawet w 4 proc.
W końcu przyszło opamiętanie
Skąd ten rynkowy pivot a rebours? Najkrócej: z odkrycia, że nie tylko jest coś takiego jak inflacja, ale – o zgrozo – banki centralne traktują serio swoje mandaty i mają zamiar zrobić to, co komunikują. Nudna opowieść banków centralnych o ryzyku łączącym się z uporczywą, podwyższoną inflacją, wsparta ostrzeżeniami o szerokim rozlaniu się presji inflacyjnej i możliwym wpływie na inflację bazową efektów drugiej rundy, przebiła się w końcu do rynkowych inwestorów.