Andrzej Mierzwa: Sprawne państwo to marzenie czy mrzonka

Jeśli teraz nie wykorzystamy kryzysu, aby zbudować sprawne państwo w oparciu o doświadczenia naszych partnerów z Unii Europejskiej, to przejdzie nam koło nosa historyczna szansa.

Publikacja: 11.10.2022 03:00

Andrzej Mierzwa: Sprawne państwo to marzenie czy mrzonka

Foto: Bloomberg

Choć w wielu krajach trwa dyskusja o braku przygotowania do trwającego kryzysu gospodarczego, to Polska jest niestety w gorszej sytuacji. Gdy w starej Unii sprawnie działa administracja państwa, oparta na ustalonych lata temu rozwiązaniach systemowych, to nam doskwiera brak jasnych reguł, mszczą się zarzucone kiedyś reformy.

Po zrywie lat 90. kolejne rządy z uporem godnym lepszej sprawy szukały „polskiej trzeciej drogi”, po kolei rozmontowując prywatyzację, wstrzymując budowę służby cywilnej, rozgrzebując reformę systemu ochrony zdrowa i na koniec rozbijając dopiero co zreformowany system emerytalny. W czasach dobrej pogody nasz sukces gospodarczy zbudowali przedsiębiorcy i samorządy w oparciu o środki unijne, ale rząd nie zadbał o zabezpieczenia systemowe na wypadek burzy.

Ignorancja rządzących kosztuje coraz więcej

Jako ekonomista i zawodowy inwestor z obawą obserwuję, jak rząd rozpaczliwie szuka teraz finansowania, zadłużając nasze państwo bez jasnego planu, na co dług będzie przeznaczony i z czego będzie spłacany. Polski Ład pokazał katastrofalną niezdolność systemu do reformy systemu podatkowego. Za co nikt nie poniósł odpowiedzialności, choć przedsiębiorców sporo kosztowały kolejne opinie podatkowe i zmiany biznesplanów.

Propozycja opodatkowania wszystkich przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 250 pracowników, które wykażą ponadnormatywny zysk, brzmi dla mnie jak uchwała plenum PZPR z czasów towarzysza Władysława Gomułki. Ciekawe, czy inwestorzy giełdowi wystąpią z pozwami za wyparowanie 40 mld zł z wycen spółek giełdowych po jednej niefrasobliwej wypowiedzi członka rządu.

Walka z Unią Europejską, bez której finansowania nie byłoby dzisiaj w naszym kraju nowoczesnej infrastruktury, która doprowadziła do wzrostu naszej gospodarki i przyciąga tak potrzebne inwestycje zagraniczne, przypomina mi odrzucenie przez PRL planu Marshalla. Wtedy też wstawaliśmy z kolan i odrzucaliśmy propozycję pomocy.

Te wszystkie chaotyczne ruchy biją w nasz długoterminowy interes gospodarczy. Przykładem niedawny artykuł w „Financial Timesie” o rosnącej popularności terenów byłej NRD wśród inwestorów zagranicznych, ponieważ dysponują one w większości energią ze źródeł odnawialnych. Nasza oparta na węglu energetyka takim magnesem nie jest. Jeśli nie będzie pieniędzy od Unii i od inwestorów, to skąd weźmiemy kapitał?

W sytuacji, gdy rząd roznieca, a potem próbuje gasić kolejne pożary, opozycja wytyka mu błędy, ale swoje propozycje trzyma na „po wygranych wyborach”. Błąd.

Posłowie opozycji także stanowią prawo. I jeżdżąc po kraju, powinni przekonywać społeczeństwo do swojego programu, zamiast tylko krytykować. Fakt, potrzeba politycznej odwagi, by tłumaczyć ludziom, że podobnie jak w 1989 r. należy dokończyć wiele reform, które pomogą nam w ponownym rozpędzeniu naszej gospodarki.

Brakuje nam spójnej koncepcji naszego państwa. Slogany o godności pracy nie zastąpią polityki rynku pracy. Stwierdzenia, że minimalny dochód gwarantowany jest pomysłem wartym rozważenia, nie zastąpią solidnej analizy, którą notabene przeprowadzono w wielu krajach i jak dotąd pomysł nie obronił się nigdzie, bo wymaga kompletnej reformy systemu świadczeń społecznych.

Smutny zawód doradcy

Znany polski polityk powiedział kiedyś „Jeśli masz wizję, idź do lekarza”. Ale bez wizji nie ma planu, a bez planu nie można przygotować rachunku strat i zysków.

Nasza klasa polityczna woli jednak wydawać przyznane środki budżetowe na nieustanne sondaże, zamiast na zlecanie doradcom opracowań strategicznych. W efekcie powstaje coraz więcej think tanków, rad gospodarczych, które szerzą bardzo ciekawe propozycje. Tylko że nie są one podejmowane przez rządzących.

Politycy nie lubią doradców, ale też nie akceptują odpowiedzialności, o czym pisze między innymi w raporcie „Osiem grzechów głównych” z 2020 roku zespół profesora Jerzego Hausnera, podając jako trzy powody niesprawności naszego państwa brak wyobraźni strategicznej, zniszczenie strefy publicznej oraz ucieczkę od odpowiedzialności rządzących.

Najlepszym na to dowodem są wszystkie akty prawne z czasów pandemii Covid-19, pozwalające na omijanie prawa w stanie „wyższej konieczności”. Nie rozumiem, dlaczego prezes zarządu spółki giełdowej jest poddany większej kontroli społecznej przez regulacje giełdowe czy kodeksu handlowego i nie może działać w stanie „wyższej konieczności”, podczas gdy może to robić według własnego uznania każdy polityk, de facto zarządzający największą spółką, czyli naszym majątkiem narodowym?

Konsekwencje

Spotykam na co dzień młodych Polaków na całym świecie, zazdroszczę im szczerze tych wspaniałych okazji do rozwoju, jakich moje pokolenie nie miało. Ale też jestem bardzo zaniepokojony faktem, że wielu z nich wybiera pracę i życie za granicą, kierując się nie tylko wysokością zarobków, ale też coraz częściej przewidywalnością warunków życia, którą zapewnia właśnie sprawne państwo.

Rozmawiałem z prorektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego o tym, jak tracimy nasz kapitał ludzki, bo nie potrafimy zbudować kapitału społecznego, czyli zbudować nowoczesnego społeczeństwa. I dlatego nie nie mamy sprawnego państwa.

Prowadząc fundusz inwestycyjny, spotykam się także z polskimi przedsiębiorcami, którzy z obawą patrzą w przyszłość, wstrzymują inwestycje i plany rozwoju swoich firm, niektórzy przenoszą działalność za granicę. Z tego samego powodu. Braku przewidywalnego państwa.

Zaczynam więc być coraz bardziej przekonany, że jeśli teraz nie wykorzystamy kryzysu, aby zbudować w oparciu o doświadczenia naszych partnerów z Unii Europejskiej (bo sami ich nie mamy) nowoczesnego, sprawnego państwa, to przejdzie nam koło nosa historyczna szansa. Został nam rok przed egzaminem dojrzałości naszej klasy politycznej, jakim będą nadchodzące wybory. Napiszmy więc tym razem dobre pytania. I oceńmy odpowiedzi.

Definicja sprawnego państwa

Uważam, że XX-wieczne państwo z jego filozofią patriotyzmu i propagandą wykluczenia odeszło do lamusa i że nowoczesne demokratyczne państwo powinno funkcjonować tak samo dla wszystkich obywateli, niezależnie od ich przekonań politycznych i światopoglądowych. Moim zdaniem, nasze niezrozumienie istoty nowoczesnego państwa wynika po części z faktu, że gdy w wolnym świecie budowano po drugiej wojnie światowej nowy demokratyczny porządek i zakładano Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, poprzedniczkę Unii Europejskiej, my zajęci byliśmy budowaniem socjalizmu. Socjalizm runął, ale sposób myślenia oparty na wierze we wszechpotężne państwo pozostał.

Uczymy dziś studentów ekonomii, że społeczna gospodarka rynkowa ma proste zasady. Rynek oparty na konkurencji zapewnia konsumentom dostęp do najlepszych produktów i usług po najkorzystniejszej cenie. Parlament stanowi prawo, które obowiązuje wszystkich uczestników obrotu gospodarczego i które zapewnia takie same zasady gry dla wszystkich. Rząd monitoruje respektowanie prawa przez swoje organy kontrolne, a niezawisły wymiar sprawiedliwości wyłapuje i karze działania niezgodne z prawem.

Mówiąc inaczej, państwo chroni osiąganie zysków przez przedsiębiorców pod dwoma warunkami – że zyski te realizowane są w sposób zgodny z prawem i że część tych zysków w formie podatku zostanie przeznaczona na inwestycje, usługi publiczne i programy socjalne. Czyli sprawne państwo minimalizuje ryzyka związane z podejmowanymi przez obywateli i firmy decyzjami. Poprzez apolityczną i merytoryczną administrację opartą na służbie cywilnej.

Zrozumiałe i stabilne prawo

Perypetie ustaw covidowych i Polskiego Ładu wskazują wyraźnie, że podstawy prawne naszego państwa są w fatalnym stanie i działać należy natychmiast. Zacznijmy od wprowadzenia wymogu, aby ocena skutków regulacji (tzw. OSR) dotyczyła wszystkich procedowanych przez parlament aktów prawnych, łącznie z poselskimi. I ustalmy, że nowe akty prawne dotyczące gospodarki muszą być uchwalane przed 30 czerwca i nie mogą być wprowadzane przed 1 stycznia roku następnego.

Dotyczy to przede wszystkim systemu podatkowego, aby obywatele mogli podejmować racjonalne decyzje życiowe, jak kupno mieszkania na kredyt lub jego wynajem, w zależności od dochodu i spodziewanej emerytury. Aby firmy mogły planować rozwój i inwestycje w zależności od kosztu pracy i obciążeń podatkowych po stabilny kurs narodowej waluty i koszt kapitału.

Uważam, że należy również jak najszybciej wprowadzić odpowiedzialność cywilną dla posłów lub urzędników nieprzestrzegających tych zasad, wykreślając wszystkie bezpieczniki wprowadzone tylnymi drzwiami.

Jeśli ktoś boi się odpowiedzialności, nie powinien pchać się do polityki i do rządzenia naszymi pieniędzmi. Bo polityka to służba, a nie przygoda.

Gwarancja równych szans

Obecność państwa w gospodarce musi być poddana mocnej kontroli, by ukrócić nepotyzm i marnowanie publicznego grosza, a w dłuższej perspektywie zmniejszana, tak aby odbudować warunki konkurencji i zapewnić firmom równe szanse, bez względu na to, czy są państwowe czy prywatne.

Nie oszukujmy się, że państwo może być wzorowym właścicielem. Nie może, bo ma podstawowy konflikt interesów. Nawet w strategicznych sektorach jak infrastruktura, czyli koleje, drogi, sieci przesyłowe, sieci wodociągów i kanalizacji, można zapewnić kontrolę jakości usług i cen przez odpowiednie prawo i nadzór, niekoniecznie przez własność.

Polityka społeczna

Rynek pracy przeorała cyfryzacja, praca zdalna, sztuczna inteligencja. Zamiast bronić przestarzałego modelu umowy o pracę, należy rozpocząć przygotowanie modelu XXI wieku, tak aby niezależnie od sposobu świadczenia pracy obywatele mieli zapewnione te same prawa w zakresie systemu wynagradzania, systemu ochrony zdrowia i systemu emerytalnego.

Pozwólmy firmom na samodzielne podejmowanie decyzji, czy chcą przejść na czterodniowy tydzień pracy lub wzorem Francji wprowadzić 35-godzinny tydzień w sektorach, które muszą działać pięć dni w tygodniu lub dłużej. Nie dyskutujmy o minimalnym dochodzie gwarantowanym, ale zwiększymy zasiłek 500+, z kryterium dochodowym.

Nie można mówić o sprawnym państwie bez odpowiedniej edukacji. W latach 90. prowadzono kampanię reklamową „Poznaj siłę Twoich pieniędzy”. To byłby doskonały slogan do reformy nauczania ekonomii w Polsce.

Pieniądz jest siłą. Jeśli jest uczciwie zarobiony, są od niego zapłacone podatki i jeśli jest wydawany z głową. I tego powinniśmy uczyć przyszłe pokolenia, jeśli chcemy, aby żyło się im lepiej niż nam. A chcemy, prawda?

Andrzej Mierzwa jest partnerem zarządzającym funduszu private equity i wykładowcą akademickim. Poprzednio pracował w brytyjskich i amerykańskich firmach doradztwa strategicznego przy projektach prywatyzacji i restrukturyzacji przemysłowej w Polsce, Wielkiej Brytanii i Francji. Zasiada w radach nadzorczych prywatnych przedsiębiorstw. Tekst zawiera jego osobiste poglądy.

Choć w wielu krajach trwa dyskusja o braku przygotowania do trwającego kryzysu gospodarczego, to Polska jest niestety w gorszej sytuacji. Gdy w starej Unii sprawnie działa administracja państwa, oparta na ustalonych lata temu rozwiązaniach systemowych, to nam doskwiera brak jasnych reguł, mszczą się zarzucone kiedyś reformy.

Po zrywie lat 90. kolejne rządy z uporem godnym lepszej sprawy szukały „polskiej trzeciej drogi”, po kolei rozmontowując prywatyzację, wstrzymując budowę służby cywilnej, rozgrzebując reformę systemu ochrony zdrowa i na koniec rozbijając dopiero co zreformowany system emerytalny. W czasach dobrej pogody nasz sukces gospodarczy zbudowali przedsiębiorcy i samorządy w oparciu o środki unijne, ale rząd nie zadbał o zabezpieczenia systemowe na wypadek burzy.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację