Mamy niespotykaną od dawna sytuację – ubywa ofert pracy tymczasowej, za to firmy chętniej zatrudniają pracowników na etat. To zaskakująca informacja, bo pracodawcy w Polsce bardzo lubią elastyczne modele pracy, dzięki którym można szybko i wygodnie regulować przepływy kadrowe w zależności od aktualnych potrzeb. Za to nie bardzo kwapili się do oferowania stałego zatrudnienia, bo rozstanie z „etatowcem” zawsze jest dłuższe, a przede wszystkim kosztowniejsze niż z pracownikiem tymczasowym.
Czytaj więcej
Rosnąca konkurencja o kandydatów do pracy sprawia, że firmy starają się ich przyciągnąć nie tylko wyższymi stawkami i pakietem benefitów, ale również ofertą stałego zatrudnienia.
Obecną zmianę postawy wymuszają przede wszystkim niedobory kadrowe na polskim rynku pracy. Firmy wciąż narzekają na brak rąk do pracy czy wyniszczającą konkurencję płacową o specjalistów i fachowców. I ofertą zatrudnienia na stałe chcą przyciągnąć do sobie kandydatów. Z punktu widzenia pracowników taki obrót sprawy jest bardzo korzystny. Choć Polacy cenią sobie niezależność i pewną swobodę w pracy, etat mimo wszystko daje duże poczucie stabilności zawodowej i finansowej (co przydaje się np. w negocjacjach o kredyt), a także poczucie bezpieczeństwa socjalnego (chodzi o ubezpieczenie chorobowe czy emerytalne). I jak pokazuje wiele badań, pierwszym wyborem dla większości osób, jeśli chodzi o formę zatrudnienia, jest właśnie umowa o pracę na czas nieokreślony.
Nowe podejście przedsiębiorstw do rekrutacji potwierdza, że wciąż w Polsce mamy tzw. rynek pracy pracownika, to znaczy, że kandydaci raczej dyktują warunki, niż potulnie zgadzają się na ofertę przedstawioną przez pracodawcę. Jednak zawsze jest jakieś ale… Po pierwsze, etat to przede wszystkim propozycja dla starannie wyselekcjonowanej grupy najbardziej poszukiwanych osób, czyli menedżerów, wysokiej klasy profesjonalistów i specjalistów od różnych zagadnień, których firmy chcą mieć na swoim pokładzie. Za to spadek ofert pracy tymczasowej może zaboleć pozostałych, nieco mniej utalentowanych kandydatów. Po drugie, oznaczać to może, że polski rynek pracy staje się mniej elastyczny i mimo wszystko bardziej wymagający. A w obliczu rosnącej niepewności w gospodarce, obaw o znaczące schłodzenie koniunktury w Polsce i na świecie, a może nawet recesji być może obserwujemy właśnie sygnały, że wkrótce o pracę będzie znacznie trudniej niż jeszcze w tej chwili.