Artykuł „Wygodna i modna pozycja obrońcy OFE" („Rz" z 30 stycznia) nie wymagałby polemiki, gdyby był felietonem dziennikarskim. Ale jego autorką jest Izabela Leszczyna, posłanka i wiceminister finansów. Uważam, że urzędnicy państwowi powinni szczególnie dbać o wysoki poziom debaty publicznej. W przeciwnym razie obywatele nie będą w stanie dokonać racjonalnych wyborów polityki społecznej i gospodarczej i zawierać szerokich kompromisów. Słabnąć też będzie już obecnie niewysokie zaufanie do państwa i szacunek dla jego przedstawicieli.
Obrzucając epitetami, pani minister Leszczyna obraża obrońców kapitałowej części systemu emerytalnego, do których sam się zaliczam. Podobno powtarzamy „niedorzeczności, półprawdy i kłamstwa... komunały o wolności gospodarczej, giełdzie, kapitale i pieniądzach...". Pani minister pisze: „Na pewno opłaci się być po stronie OFE i pleść banialuki. Opłaci się należeć do kręgu, na czele którego stoi Leszek Balcerowicz, bo zawsze można ogrzać się choć trochę w blasku jego sławy". Czy urzędnikowi w służbie publicznej wypada używać takiego języka? Argumentów raczej personalnych niż merytorycznych? Czy każdy, kto ma inne zdanie niż pani minister, jest głupcem szkodzącym krajowi? Podobno partia, którą reprezentuje pani Leszczyna, szanuje pluralizm poglądów...
Politycy poszli na łatwiznę
Oskarżam o krótkowzroczność większość polityków – nie tylko rządowej koalicji, ale i opozycji. Jeżeli kolejne pokolenia są mniej liczne od poprzednich, oszczędzanie na emeryturę jest koniecznością. Inaczej albo emerytury będą niższe, albo następne pokolenia będą musiały płacić wyższe podatki. Likwidację kapitałowej części systemu emerytalnego uważam za działanie nieuczciwe wobec pokolenia naszych dzieci.
Zgadzam się, że OFE powinny być bardziej efektywne i tańsze. Ale to politycy, wśród nich pani minister Leszczyna, są odpowiedzialni za regulacje, zgodnie z którymi fundusze działają. Od lat wiadomo, co należy zmienić, aby zwiększyć ich efektywność. Zamiast tego politycy poszli na łatwiznę i likwidują OFE. Dzięki temu nie będą musieli ograniczać emerytalnych przywilejów i narażać się rolnikom, górnikom, pracownikom służb mundurowych, prokuratorom...
Przyczyną emocjonalnej wypowiedzi pani minister jest kampania edukacyjno-reklamowa zorganizowana przez Konfederację Lewiatan. Pani Leszczyna uznała ją za nierzetelną i niezgodną z prawem. Lewiatan zaangażował się w obronę kapitałowej części systemu emerytalnego, uznając, że w starzejącym się społeczeństwie jest ona potrzebna dla zapewnienia stabilności systemu emerytalnego i finansów publicznych oraz przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Kapitałowa część przyczynia się do zwiększenia poziomu i efektywności inwestycji, do rozwoju i modernizacji przedsiębiorstw zasilonych pieniędzmi z OFE. Tym samym – do wzrostu produktywności, wynagrodzeń, a w konsekwencji emerytur.