- Chciałbym oddać swoje organy po śmierci. Ale nie noszę karty dawcy. I to obrazuje problem - mówił wczoraj w Brukseli Markos Kyprianou, unijny komisarz zdrowia.

Jak wynika z sondażu Eurobarometru, w Szwecji aż 81 procent badanych chciałoby oddać organy po śmierci, aby ratować potrzebujących, ale w Rumunii już tylko 27 procent. W Polsce ponad połowa respondentów gotowa jest oddać organy, ale tylko 26 procent rozmawiało o tym ze swoimi bliskimi.

Bruksela proponuje wprowadzenie europejskiej karty dawcy, w której obywatel UE określiłby, czy chce czy nie chce oddać swoich organów w razie nagłej śmierci. Docelowo każdy nosiłby taki dokument w portfelu razem z europejską kartą ubezpieczenia zdrowotnego.

John Evans, założyciel brytyjskiej organizacji dawców BODY, nie jest pewien, czy przyczyni się to do wzrostu liczby przeszczepów. - W Wielkiej Brytanii mamy karty od lat 70. i specjalnie to nie pomagało. Dopiero od kilku lat jest lepiej dzięki centralnej bazie danych, do której mają dostęp uprawnieni lekarze i pielęgniarki - mówi "Rzeczpospolitej". Evans założył BODY wraz z żoną, gdy 20 lat temu ich syn zginął w wypadku samochodowym. Organy zmarłego chłopca uratowały życie czterem osobom.

"Rzeczpospolita" od kilku dni prowadzi akcję, w której zachęca do wypełniania deklaracji i noszenia jej przy sobie. Poparło ją wiele osób publicznych. Deklaracje można znaleźć na stronie internetowej naszej gazety: www.rzeczpospolita.pl oraz www.przeszczep.pl.