– To nie Ministerstwo Zdrowia jest sprawcą sytuacji, która nie jest normalna – mówił wczoraj minister Konstanty Radziwiłł podczas specjalnego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, poświęconego skali i skutkom wypowiedzianych klauzul opt-out. I dodał, że stara się naprawić sytuację systemowo, wprowadzając rozporządzenie umożliwiające łączenie dyżurów na kilku oddziałach.
Resort nie ma problemu
Radziwiłł tłumaczył, że rozporządzenie jest próbą „deregulacji" sztywnych przepisów o obsadzie dyżurowej.
– To nie minister, ale dyrektor szpitala po dokonaniu oceny pracy i zasięgnięciu opinii ordynatorów oddziałów będzie mógł podjąć decyzję o zmniejszeniu obsady dyżurowej. Chodzi o to, by decyzję mogła podjąć osoba najbardziej zaangażowana i poinformowana, jak wygląda sytuacja w szpitalu – tłumaczył minister.
Jego słowa oburzyły przewodniczącego komisji Bartosza Arłukowicza.
– Dyżur na kilku oddziałach jest niezgodny z prawami pacjenta. Jak pan sobie wyobraża, by pediatra dyżurował na chirurgii, a okulista na ginekologii? – pytał były minister zdrowia.