– Lekarz nie może być w wykonywaniu zawodu, w szczególności w doborze form diagnostyki czy terapii, poddany ekonomicznej presji, która mogłaby skłaniać go do limitowania pacjentom dostępu do badań czy świadczeń opieki zdrowotnej – podkreślił wówczas przedstawiciel samorządu lekarskiego.
Niebezpieczeństwo dostrzegł także rzecznik praw pacjenta, który uznał stosowanie przedmiotowych praktyk za działania naruszające zbiorowe prawa pacjentów i nakazał ich zaniechanie.
Jedna z placówek medycznych postanowiła zaskarżyć decyzję organu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Skargę oddalono, a skład sędziowski poparł całkowicie stanowisko rzecznika praw pacjenta.
– Podstawą relacji pacjenta i lekarza jest zaufanie. Lekarze wykonują zawód zaufania publicznego i nie można ich ustawiać w potencjalnym konflikcie interesów. Wyznacznikiem działań lekarza powinny być wyłącznie aktualna wiedza medyczna i dobro pacjenta – zaznaczył w uzasadnieniu orzeczenia sędzia WSA Grzegorz Antas i dodał, iż koszty związane z należytym wykonaniem przez lekarza umowy łączącej go z placówką, mając na uwadze charakter tych wydatków, nie powinny być uwzględniane w rozliczeniu należnego lekarzowi wynagrodzenia.
Radca prawny Łukasz Robaszkiewicz z kancelarii De Iure nie ma wątpliwości, iż WSA postąpił słusznie.
– Wydane orzeczenie jest zgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Praktykę stosowaną przez szpital należy uznać za wysoce naganną, a także za wykorzystanie silniejszej pozycji w negocjacjach i zawieraniu umów z kontrahentami (lekarze na kontraktach) – uważa.