To reakcja na przyjęty w czwartek przez Sejm projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych, podnoszący nakłady na ochronę zdrowia (tzw. ustawy 6 proc. PKB). Rezydenci uważają, że minister zdrowia Łukasz Szumowski nie wywiązał się z warunków lutowego porozumienia, na mocy którego lekarze zakończyli akcję wypowiadania klauzuli opt-out (pozwalającej pracować więcej niż 48 godz. w tygodniu), a resort zobowiązał się zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2024 r. i podwyższyć płace lekarzy.
Poszło o odpis na Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) koszty ujęte w planie finansowym Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych, które zostały dopisane do projektu w toku prac legislacyjnych. Rezydenci argumentują, że beneficjentami wzrostu nakładów na służbę zdrowia mieli być pacjenci, a nie urzędnicy. – Żadna z tych pozycji nie była ujęta w porozumieniu, które wyraźnie określało, jakie środki wlicza się do odsetka PKB przeznaczanego na ochronę zdrowia. Tymczasem, w myśl tych zapisów, niebagatelna suma zostanie przeznaczona na urzędników AOTMiT i działania funduszu, które, naszym zdaniem, tak jak podobne działania, mogą być finansowane przez Ministerstwo Finansów – tłumaczy przewodniczący Porozumienia Rezydentów Jakub Kosikowski. Dodaje, że nie zgadzają się też zapisy związane z podwyżkami dla specjalistów.
Minister zdrowia nie rozumie tych zarzutów: – Odpis na Agencję i fundusz hazardowy dopisaliśmy do ustawy na wniosek resortu finansów, który słusznie zauważył, że są to środki na ochronę zdrowia. AOTMiT, oceniający i taryfikujący technologie medyczne, wykonuje takie same zadania na rzecz ochrony zdrowia jak np. NFZ – argumentował minister. I dodał, że nie złamał zapisów porozumienia z rezydentami, a ich reakcja bardzo go zdziwiła.