Do maja Polska była niechlubnym wyjątkiem na mapie Europy. Jako ostatnie państwo podjęła decyzję o finansowaniu tzw. trójlekowej metody zwalczania żółtaczki typu C.
To choroba przebiegła – latami może rozwijać się bezobjawowo, aż przy obniżeniu odporności organizmu – zaatakuje. Kończyć się może marskością wątroby, rakiem. Do 80 proc. zakażeń dochodzi podczas pobytu w szpitalach.
Co roku w wyniku zakażenia na świecie umiera 250 tys. osób. W Polsce u 700 tys. osób wykryto kontakt z wirusem, ale to tylko oficjalne szacunki. Rzeczywista skala zagrożenia może być o wiele większa.
Sukces tylko połowiczny
Od 1 maja nowe leki są już na polskiej liście lekowej. Jednak za tą decyzją władz nie poszły na razie pieniądze, które zagwarantowałyby chorym pełny dostęp do nowego leczenia. W debacie „Rz" „WZWC – wyzwania medycyny, rozwiązania dla pacjenta" dyskutowali o tym eksperci, przedstawiciele organizacji pacjentów i urzędnicy resortu zdrowia.
Ministerstwo nie ma nawet orientacyjnych szacunków, ile pieniędzy potrzeba. Szefowie oddziałów wojewódzkich NFZ muszą sami wygospodarować finanse z tegorocznej, już określonej puli pieniędzy.