Czy bliźniaki zmarły z oszczędności?

Prokuratura szuka winnych śmierci dzieci z Włocławka. Dziś zostanie przeprowadzona ich sekcja zwłok.

Publikacja: 21.01.2014 01:23

Śledztwo w sprawie tragedii we włocławskim szpitalu oficjalnie rozpoczęło się wczoraj, ale już od soboty prokuratorzy zbierali dowody w  sprawie.  Niezależne kontrole zarządzili też: Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia oraz rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy, wojewoda i marszałek województwa.

Matka dzieci do Szpitala Specjalistycznego im. ks. J. Popiełuszki trafiła w czwartek, zaniepokojona nagłymi skokami ciśnienia. Lekarz zalecił przeprowadzenie cesarskiego cięcia, ale lekarze go nie zrobili, tłumacząc się nieobecnością osoby kompetentnej do wykonania badania USG. Tuż po północy tętno płodów zaczęło słabnąć. Według zeznań ojca dzieci i tym razem dwaj lekarze dyżurni odmówili operacji. Kilka minut później stwierdzili śmierć płodów.

Prokuratorzy zabezpieczyli już m.in. dokumentację medyczną. – Przesłuchaliśmy  kilku świadków, m.in. ojca. Matka nie jest jeszcze w stanie o tym mówić – mówi „Rz" prok. Piotr Stawicki.

Ale lekarzy dyżurujących tamtej nocy prokurator będzie mógł przesłuchać dopiero, gdy sąd zwolni ich z tajemnicy lekarskiej. – Przesłuchanie będzie możliwe po siedmiu dniach od decyzji sądu, pod warunkiem że lekarze nie odwołają się od niej – wyjaśnia prokurator.

Dyrektor szpitala Krzysztof Malatyński mówi, że placówka jest przygotowana na tego typu przypadki: ?– Dysponujemy 13 czynnymi całą dobę aparatami USG, a specjaliści USG są stale na dyżurze – tłumaczył wczoraj na konferencji prasowej. Część sprzętu podarowała placówce Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Zakupiła m.in. inkubatory, aparat do wspomagania oddechu u noworodków, a w zeszłym roku nowoczesny ultrasonograf.

Tymczasem prof. Stanisław Radowicki, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii, który z polecenia ministra zdrowia jest szefem zespołu wyjaśniającego sprawę, twierdzi, że to nie od USG zależało wykonanie cięcia i życie dzieci: - USG nie jest badaniem rozstrzygającym – wyjaśnia „Rz".

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz domaga się odsunięcia od obowiązków ordynatora oddziału, na którym doszło do tragedii, ale dyrektor szpitala zapowiada, że żaden lekarz nie będzie zawieszony.

Senator PiS Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, z zawodu ginekolog położnik, dziwi się, ?że postępowaniu lekarzy: ?– Mam nadzieję, że nie chodziło o oszczędności wymuszone zbyt niskim kontraktem z NFZ i osoby zdolnej do wykonania USG nie zabrakło dlatego, że szpital nie miał jej z czego płacić. Jeśli tak się stało, jest to ostateczny dowód na to, że minister Arłukowicz nie nadaje się do kierowania tym resortem – podkreśla Bolesław Piecha.

Śledztwo w sprawie tragedii we włocławskim szpitalu oficjalnie rozpoczęło się wczoraj, ale już od soboty prokuratorzy zbierali dowody w  sprawie.  Niezależne kontrole zarządzili też: Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia oraz rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy, wojewoda i marszałek województwa.

Matka dzieci do Szpitala Specjalistycznego im. ks. J. Popiełuszki trafiła w czwartek, zaniepokojona nagłymi skokami ciśnienia. Lekarz zalecił przeprowadzenie cesarskiego cięcia, ale lekarze go nie zrobili, tłumacząc się nieobecnością osoby kompetentnej do wykonania badania USG. Tuż po północy tętno płodów zaczęło słabnąć. Według zeznań ojca dzieci i tym razem dwaj lekarze dyżurni odmówili operacji. Kilka minut później stwierdzili śmierć płodów.

Ochrona zdrowia
Konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii nt. aborcji w Oleśnicy
Ochrona zdrowia
Darmowe badania i porady dietetyka dla pacjentów. Termin mija 18 kwietnia
Ochrona zdrowia
Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży. Izabela Leszczyna komentuje dla "Rz"
Ochrona zdrowia
Trwa kontrola w poradniach i przychodniach. Chodzi o karty szczepień
Ochrona zdrowia
Bezpłatne badania dla większej liczby Polaków. Nowy program ma ruszyć 1 maja