Oprócz męża czy partnera w salach porodowych spotyka się doule. To specjalnie szkolone matki, które wspierają rodzące.
– Zajmują się intymną i emocjonalną stroną porodu, bo kadra medyczna odpowiada za bezpieczeństwo kobiety i jej dziecka – mówi Ewa Pytel, przełożona pielęgniarek i położnych w prywatnym szpitalu ginekologiczno-położniczym w Katowicach.
Męża nie było, ?dla niego to stres
Doula z języka greckiego oznacza osobę, która służy i pomaga innym. Taką pomocą rodzącym zajmuje się Izabela Komosa z Warszawy. Jej mama jest położną, ona studiowała psychologię.
– Sześć lat temu po swoim porodzie sama zainteresowałam się położnictwem. Skończyłam kurs dla doul w Fundacji Rodzić po Ludzku – opowiada.
Kobiety, którym towarzyszyła w porodach, poznawała w szkole rodzenia lub w klubach fitness, gdzie prowadzi zajęcia dla ciężarnych. – Na dziesięć pań, z którymi miałam kontakt, trzy decydowały się na poród w mojej obecności – opowiada.