Najwyższa Izba Kontroli zbada, jak uczelnie szkolą lekarzy i dlaczego brakuje specjalistów. Sprawdzi m.in., jakie są bariery w dostępie do specjalizacji i co robi resort zdrowia, by zahamować emigrację lekarzy – dowiedziała się „Rzeczpospolita".
– Sądzę, że NIK dojdzie do wniosków, o których od dawna mówi środowisko medyczne. Że szkoły medyczne kształcą za mało lekarzy w stosunku do potrzeb, a powodem braku specjalistów jest bariera zbyt małej liczby miejsc specjalizacyjnych – mówi dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
To, o czym mówi szef lekarskich związków, widać w wynikach niedawnej kontroli NIK z wykonania budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. Izba wytknęła m.in. długie kolejki do specjalistów i szpitali, brak odpowiedniej liczby lekarzy. Zauważyła również, że personel medyczny w Polsce w szybkim tempie się starzeje. W 2006 r. było 18 proc. lekarzy w wieku ponad 65 lat, w 2012 r. już co piąty, a dziś w tym wieku jest co czwarty medyk.
Prócz tego eksperci alarmują, że druga fala lekarzy wyjeżdża na stałe za granicę.
To wszystko skłoniło NIK do zbadania kształcenia kadr medycznych. Kontrola została zaplanowana wcześniej, nie jest więc reakcją na obecny konflikt lekarzy z resortem zdrowia. Jej plan zostanie opracowany na podstawie wskazówek zewnętrznych ekspertów.