Wielka kontrola medycyny

NIK sprawdzi, dlaczego w Polsce jest za mało lekarzy. Weźmie pod lupę resort zdrowia i uczelnie medyczne.

Aktualizacja: 05.01.2015 06:48 Publikacja: 05.01.2015 00:43

Już w poprzednich kontrolach NIK zwracała uwagę na brak w Polsce odpowiedniej liczby lekarzy

Już w poprzednich kontrolach NIK zwracała uwagę na brak w Polsce odpowiedniej liczby lekarzy

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

Najwyższa Izba Kontroli zbada, jak uczelnie szkolą lekarzy i dlaczego brakuje specjalistów. Sprawdzi m.in., jakie są bariery w dostępie do specjalizacji i co robi resort zdrowia, by zahamować emigrację lekarzy – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

– Sądzę, że NIK dojdzie do wniosków, o których od dawna mówi środowisko medyczne. Że szkoły medyczne kształcą za mało lekarzy w stosunku do potrzeb, a powodem braku specjalistów jest bariera zbyt małej liczby miejsc specjalizacyjnych – mówi dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

To, o czym mówi szef lekarskich związków, widać w wynikach niedawnej kontroli NIK z wykonania budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. Izba wytknęła m.in. długie kolejki do specjalistów i szpitali, brak odpowiedniej liczby lekarzy. Zauważyła również, że personel medyczny w Polsce w szybkim tempie się starzeje. W 2006 r. było 18 proc. lekarzy w wieku ponad 65 lat, w 2012 r. już co piąty, a dziś w tym wieku jest co czwarty medyk.

Prócz tego eksperci alarmują, że druga fala lekarzy wyjeżdża na stałe za granicę.

To wszystko skłoniło NIK do zbadania kształcenia kadr medycznych. Kontrola została zaplanowana wcześniej, nie jest więc reakcją na obecny konflikt lekarzy z resortem zdrowia. Jej plan zostanie opracowany na podstawie wskazówek zewnętrznych ekspertów.

– Panel z udziałem zewnętrznych specjalistów odbędzie się wkrótce. NIK na podstawie ich opinii uzupełni program kontroli i rozpocznie audyt w drugim kwartale 2015 roku. Wyniki kontroli przedstawimy pod koniec trzeciego kwartału – mówi „Rz" Paweł Biedziak, rzecznik Izby.

Kontrola odpowie na serię pytań, a kluczowe zagadnienia do zbadania „Rzeczpospolita" poznała już teraz. Najważniejsze: czy system kształcenia i szkolenia zawodowego zapewnia przygotowanie odpowiedniej liczby specjalistów, stosownie do zmieniających się potrzeb zdrowotnych społeczeństwa. Dlatego NIK sprawdzi, czy resort zdrowia wie, na jakich specjalistów jest zapotrzebowanie, i co robi, by było ich odpowiednio dużo.

Kontrolerzy sprawdzą też, jakie są bariery w dostępie do specjalizacji i co resort czyni, by zahamować emigrację wykształconych w kraju lekarzy i pielęgniarek.

Z danych resortu zdrowia wynika, że co roku akademie medyczne kończy ok. 2,6 tys. lekarzy. Dlaczego zatem brakuje specjalistów?

– Społeczeństwo się starzeje i lekarzy po prostu jest za mało. Zwłaszcza że wielu młodych wyjeżdża za granicę, do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Skandynawii. Żeby tylko zastępować odchodzących na emerytury medyków, trzeba kształcić półtora raza więcej osób niż obecnie – mówi dr Jarosław Krawczyk, lekarz rodzinny z Tomaszowa Mazowieckiego, należący do Porozumienia Zielonogórskiego.

Okazuje się, że deficytowych specjalności jest mnóstwo.

– Kiedyś brakowało głównie anestezjologów, dzisiaj pediatrów, patomorfologów czy geriatrów – wskazuje dr Krzysztof Bukiel.

Dlaczego? Nasi rozmówcy mówią o dwóch głównych przeszkodach: zbyt małej liczbie studentów medycyny w stosunku do potrzeb i za małej liczbie miejsc specjalizacyjnych – tzw. etatów rezydenckich.

– Minister zdrowia płaci pensję lekarzom rezydentom, więc ogranicza na ten cel środki. Jeśli miejsc rezydenckich jest za mało w stosunku do liczby lekarzy, to jasne, że nie kształcą się specjaliści – mówi dr Bukiel.

Jak podała „Gazeta Lekarska", np. w 2013 r. zapotrzebowanie na rezydentury zgłoszone przez województwa sięgało 2600 miejsc, a resort zdrowia przyznał ich 444.

Utrudniony dostęp do specjalizacji skłania niektórych do wyjazdów.

– Młodzi lekarze coraz częściej zaraz po skończeniu studiów wyjeżdżają za granicę. Pracę znajdują bez trudu, bo nasze publiczne uczelnie medyczne dobrze kształcą, polscy lekarze są cenieni na świecie – mówi dr Jarosław Krawczyk.

Ilu lekarzy emigruje? Wiadomo, że od przystąpienia Polski do UE wydano łącznie – według danych Naczelnej Izby Lekarskiej – ponad 9,2 tys. zaświadczeń potrzebnych do pracy za granicą (to ok. 7 proc. z ponad 129 tys. lekarzy wykonujących zawód). Ilu faktycznie pracuje za granicą – nie wiadomo, bo nie każdy, kto wziął zaświadczenie, faktycznie wyjechał.

Brakuje też lekarzy rodzinnych. Powód?

– Po medycynie rodzinnej lekarz jest skazany na pracę w poradni, może pracować np. w sanatorium, ale w szpitalu już nie. Nie może zrobić specjalizacji z pediatrii czy ginekologii. Młodzi lekarze tego nie chcą, bo to zamyka im drogę kariery. A praca lekarza rodzinnego jest ciężka i niepopłatna – mówi dr Krawczyk.

Krzysztof Bąk, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, twierdzi, że resort ma rozeznanie oraz analizy dotyczące tego, jakich specjalności brakuje, i stara się temu przeciwdziałać.

– Na przykład ze względu na niedobory geriatrów zostanie uruchomiony instytut geriatrii, który będzie centrum opieki medycznej nad osobami starszymi – wyjaśnia.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay