Rzeczpospolita: W 1947 r. Philip Russel Wallace stworzył opis teoretyczny grafenu, ale w praktyce taki materiał nie miał prawa istnieć. Czy teraz bazowano na tym modelu?
Dr inż. Włodzimierz Strupiński: Przewidywano niektóre właściwości czysto fizyczne, ale wybitni naukowcy dowodzili, że taka forma materii nie ma prawa istnieć. Nikt zatem nie próbował praktycznie potwierdzić teorii Wallace'a. Dopiero gdy Brytyjczycy Andriej Gejm i Konstantin Nowosiołow z Uniwersytetu w Manchesterze wyizolowali grafen, zaczęto szukać materiałów na ten temat i wtedy okazało się, że taka koncepcja była już rozważana w latach 40.
Jeśli nie bazowano na wcześniejszych badaniach, to w jaki sposób doszło do odkrycia?
Gejm i Nowosiołow mieli bardzo dużo różnych pomysłów i szukali ciekawych tematów. Do kalibracji mikroskopu elektronowego używa się grafitu. Czyszczono go taśmą klejącą. Odrywa się ją, by powstała czysta próbka. W koszu na śmieci mieli stertę kawałków taśmy i postanowili zobaczyć, co właściwie się na niej znajduje. Odkryli bardzo cienką warstwę węgla i dokładnie ją zbadali. Zastosowali nowy materiał w podstawowych przyrządach typu tranzystor i ogłosili światu, że nie jest to tylko cienka warstwa węgla, ale zupełnie inna konstrukcja – dwuwymiarowa forma węgla, której dotychczas brakowało. Mało tego, posiada ona nietypowe właściwości, niespotykane w żadnym innym materiale, zarówno elektroniczne, jak i fizyczne: szybkość nośników ładunku zbliżona do prędkości światła, przewodność, przezroczystość i wytrzymałość mechaniczna, elastyczność oraz cały szereg innych cech. Posiada największą siłę wiązań, jaka występuje w materiałach.
W jaki sposób dwuwymiarowy obiekt może być jednocześnie wytrzymały mechanicznie?