Jak rynek nieruchomości komercyjnych poradził sobie z lockdownem i jak radzi sobie w czasie odmrażania gospodarki? Zacznijmy od wpływu pandemii na biurowce.
Obserwujemy powroty pracowników najemców do biur, ale jeszcze w ograniczonym zakresie. Biura wciąż nie mają pełnego obłożenia i myślę, że co najmniej do końca wakacji to się nie zmieni. Część firm utrzymuje pracę zdalną, część stosuje model rotacyjny, dzieli pracowników na grupy, by zmniejszyć zagęszczenie i minimalizować ryzyko zakażenia. Niektóre firmy ogłosiły, że praca zdalna będzie utrzymywana do końca roku, ale ten model nie u wszystkich się sprawdza. Myślę, że jest za wcześnie na daleko idące wnioski, ale na pewno nie wieszczyłabym końca rynku biurowego.
Czy obserwujecie wzrost ofert podnajmu?
W Warszawie od marca zanotowaliśmy wzrost powierzchni do podnajmu o niecałe 30 proc., nie tyle, ile mogłoby się wydawać. Na rynkach regionalnych sytuacja najemców może być trochę mniej pewna i ofert podjamu pojawia się więcej – ale wciąż nie nazwałabym tego znaczącym udziałem. Powierzchnie do podnajmu, które są wystawiane na rynek, są dość specyficzne – trudno trafić na najemcę, który dokładnie wpisałby się w proponowany układ. Reasumując, podnajem na polskim rynku szacowałabym na małe kilka procent popytu.
W kryzysie dobrze radzą sobie magazyny. Na jak długo wystarczy paliwa, jakim jest e-commerce?