Jednym z trendów na rynku nieruchomości komercyjnych, które pandemia przyspiesza, jest hotelarstwo rozproszone. Wiele wskazuje na to, że i tegoroczne wakacje nie będą wolne od wpływu covida, dartego rośnie zainteresowanie wypoczynkiem w obiektach zapewniających prywatność i możliwość zachowania dystansu społecznego. Inwestorzy z branży turystycznej wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom.
Ośrodki wracają do gry
– W zasadzie to nic nowego. W krajach będących typowymi destynacjami wakacyjnymi, jak Chorwacja, kempingi z mobilnymi domkami są bardzo popularne – komentuje Roman Jakubowski, prezes Unihouse'u. Spółka produkuje drewniane moduły wykorzystywane do budowy bloków mieszkalnych czy hoteli, ale na koncie ma także m.in. pojedyncze domki dla parku wodnego Suntago pod Warszawą.
Menedżer wskazuje, że także w Polsce nikt nie odkrywa prochu, bo po całym kraju rozsiane są ośrodki wypoczynkowe składające się z domków postawionych jeszcze dekady temu. Chociaż stan techniczny pozostawia często wiele do życzenia, to tego typu ośrodki przeżywają prawdziwe oblężenie turystów.
– Obserwujemy uważnie rynek, ponieważ dostrzegamy wzrost zainteresowania taką formą wypoczynku. Mamy sporo zapytań właśnie od ośrodków, które są zainteresowane szybką rozbudową infrastruktury. To zarówno pytania o wolno stojące moduły, jak i kombinacje: obiekty dwu-, trzykondygnacyjne – relacjonuje Jakubowski.
Prezes przyznaje, że w ubiegłym roku pandemia zatrzymała kilka dużych projektów podobnych do wioski Suntago, a własnie w takiej „hurtowej" produkcji specjalizuje się Unihouse. Jakubowski zwraca uwagę, że od zeszłego roku w Polsce można stawiać budynki do powierzchni 35 mkw. na zgłoszenie, co spowodowało wzrost zainteresowania małymi obiektami modułowymi. Jednak z punktu widzenia inwestora zainteresowanego większym kompleksem w grę wchodzą inne formalności, a także nakłady związane z uzbrojeniem terenu i stworzeniem infrastruktury.