Słaba efektywność obniży wartość budynku
– Myślę, że rozporządzenie to najbardziej oczekiwany dokument na rynku nieruchomości, patrząc na to, że jesteśmy ostatnim krajem w EU, który tych klas w obowiązujących świadectwach energetycznych, wymaganych przy sprzedaży, wynajmie oraz budowie nowych budynków, nie posiada – mówi Dorota Bartosz, dyrektorka w Polskim Stowarzyszeniu Budownictwa Ekologicznego PLGBC. – Klasy energetyczne pomagają ocenić, jak efektywnie budynek zużywa energię, co pozwala właścicielom i użytkownikom na zrozumienie, jakie są koszty związane z ogrzewaniem, chłodzeniem, wentylacją i oświetleniem. Budynki o lepszej klasie zazwyczaj mają niższe rachunki. Inwestowanie w energooszczędne rozwiązania może przynieść oszczędności w dłuższej perspektywie. Ponadto budynki z wyższą klasą mogą mieć wyższą wartość rynkową. Dla kupujących i najemców informacja o klasie energetycznej jest ważnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o zakupie lub wynajmie. Dokładnie takie mechanizmy działają przy zakupie sprzętu AGD – dodaje.
Jan Ruszkowski, ekspert w departamencie energii i zmian klimatu w Konfederacji Lewiatan, zgadza się, że nowa klasyfikacja będzie wpływać na wyceny budynków.
– Wprowadzenie prostych, intuicyjnie zrozumiałych klas energetycznych dla budynków i mieszkań sprawi, że kupujący i najemcy w swych kalkulacjach większą uwagę zaczną zwracać nie tylko na koszt zakupu, ale i koszty utrzymania. Co ważniejsze, oferty budynków z najgorszych klas zaczną być filtrowane przy wyszukiwaniu ofert. Z pewnością szybko znajdzie to odbicie w wycenie takich lokali i będzie stanowiło mocną przesłankę do pomyślenia o termomodernizacji – ocenia Ruszkowski.
Czy w tym kontekście doczekamy się w Polsce ofert domów za 1 euro? – I tak, i nie. Wprowadzenie klas jedynie pogłębi zjawisko, z którym już od dawna mamy do czynienia. Rzeczoznawcy majątkowi już dziś biorą pod uwagę stan budynku oraz koszty jego eksploatacji i nierzadko stwierdzają, że o wartości nieruchomości przesądza właściwie wartość samej działki – mówi Ruszkowski.
A czy można sobie wyobrazić flipping polegający nie, jak teraz, na podniesieniu wartości przez „odświeżający” remont, tylko na termomodernizacji i podniesieniu klasy? – Wiele wskazuje na to, że z pewną formą flippingu mamy do czynienia już teraz wskutek bardzo niefortunnych zasad przyznawania dotacji w programie „Czyste powietrze” – mówi Ruszkowski. – Najwyższy poziom dofinansowania na termomodernizację otrzymują osoby mogące wykazać się najniższym dochodem, więc domy masowo są przepisywane na najmłodszych lub bezrobotnych członków rodziny w celu zainkasowania wyższego dofinansowania i podniesienia wartości nieruchomości. Dlatego uważamy, że decyzję o przyznawaniu dotacji ze środków publicznych należy uzależniać od znacznie solidniejszych dowodów niż zaświadczenie o dochodach i potrzebne jest tu nawiązanie współpracy z organami bardziej kompetentnymi w tym obszarze, czyli ośrodkami pomocy społecznej – podkreśla.
Wpływ klas na wartość nieruchomości widać na przykład w Niemczech. Dużo się mówi o tamtejszym kryzysie i spadkach cen, ale indeks cen nieruchomości EPX jasno dowodzi, że największa przecena dotyczy domów starszych – segment nowych budynków radzi sobie o wiele lepiej – tu mowa raczej o stabilizacji niż spadkach.