Ceny transakcyjne mieszkań już nie rosną

Mieszkania na klientów czekają coraz dłużej. Ceny ofertowe lokali w części miast wprawdzie idą w górę, ale transakcyjne już nie – wynika z raportu Expandera i Rentier.io.

Publikacja: 13.06.2024 08:50

Mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak w poprzednich miesiącach

Mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak w poprzednich miesiącach

Foto: Adobe Stock

aig

Ceny mieszkań w ogłoszeniach sprzedaży opublikowanych w maju 2024 r. były wyższe niż w kwietniu przeciętnie o 0,9 proc. W siedmiu miastach ceny ofertowe spadły, a w dziesięciu wzrosły – wskazują autorzy raportu Expandera i Rentier.io. – Wśród miast, w których odnotowaliśmy spadki, od kwietnia (w kwietniu tańszych miast było także siedem) powtarza się tylko jedno — Sosnowiec (-2,8 proc. porównując maj z kwietniem i -2,3 proc. kwiecień z marcem).

Czytaj więcej

Inwestor wchodzi do miasteczka

Falowanie cen mieszkań. To jeszcze nie załamanie rynku

W pozostałych miastach, w których w maju odnotowano spadki cen mieszkań, w kwietniu lokale były oferowane drożej niż w marcu. - Oznacza to, że z perspektywy danych miesięcznych trudno już mówić o załamaniu rynku – zaznaczają autorzy Expandera i Rentier.io. - Największe spadki w maju odnotowaliśmy w Katowicach (-5,1 proc.), Gdyni i wspomnianym już Sosnowcu (po -2,8 proc.).

Wzrosty z kolei odnotowano w Toruniu (11,8 proc.), Białymstoku (5,3 proc.), Radomiu i Bydgoszczy (po 4,5 proc.). - Co ciekawe, Warszawa, gdzie w kwietniu odnotowaliśmy małą zadyszkę, jest znów na plusie (2,2 –proc. wzrost miesiąc do miesiąca).

Kolejne rekordy cen mieszkań analitycy Expandera i Rentier.io odnotowali w dziewięciu z 17 analizowanych miast.  - Na szczególną uwagę zasługuje Toruń. Średnie ceny mieszkań wystawionych do sprzedaży w maju po raz pierwszy w historii sięgnęły 10 tys. zł za metr – wskazują. - Wszystko za sprawą rynku pierwotnego, gdzie przeciętna cena ofertowa lokali wprowadzonych na rynek w maju wynosiła 11,5 tys. zł za metr — tłumaczą. 

Przeciętne ofertowe ceny mieszkań

Przeciętne ofertowe ceny mieszkań

Foto: Mat.prasowe

Coraz trudniej o kupującego mieszkania

- Dane na temat cen w ogłoszeniach sprzedaży mieszkań wciąż pokazują przewagę wzrostów. Wiele wskazuje jednak na to, że ceny w faktycznie zawieranych transakcjach stanęły, a być może nawet nieco spadły – podkreślają autorzy raportu Expandera i Rentier.io.

Dodają, że o kupującego jest coraz trudniej. – Wzrosty cen odzwierciedlają oczekiwania sprzedających. Ale jeśli chodzi o transakcje, to jest gorzej. Wydłuża się czas ekspozycji ogłoszeń – mówią eksperci. – Pośrednicy wskazują na znaczący spadek liczby pytań o nieruchomości. Innymi słowy, mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak w poprzednich miesiącach. Ponadto z danych Otodom Analytics wynika, że w maju sprzedaż nowych mieszkań w siedmiu największych miastach była o 10 proc. niższa niż w kwietniu i o 20 proc. niższa niż przed rokiem.

Czytaj więcej

Nowe mieszkanie z przeceny. Promocje u deweloperów

Czy czeka nas duży spadek cen mieszkań? – W istotną korektę cen mieszkań nie wierzy NBP – zwracają uwagę analitycy Expandera i Rentier.io. – W raporcie banku centralnego pada stwierdzenie, że „ceny nieruchomości mieszkaniowych rosły w ujęciu nominalnym, a realna skala wzrostu nie sugeruje zagrożenia istotną korektą w przyszłości. W obszarze finansowania nieruchomości rozwojowi akcji kredytowej sprzyjać powinna rosnąca zdolność kredytowa gospodarstw domowych będąca w dużej mierze efektem rosnących płac w gospodarce” – cytują.

Czytaj więcej

Program "Na start". Kupujący i sprzedający tracą cierpliwość

Rata kredytu stanowi aż 46 proc. dochodu pary

Analitycy zaznaczają, że choć ogólna sytuacja na rynku mieszkań nieco się poprawia, to młodzi, którzy zarabiają mniej niż wynosi średnie wynagrodzenie, nie mają powodów do radości.

- Załóżmy, że para, która chce kupić pierwsze w życiu mieszkanie, zarabia po 80 proc. średniej pensji. Łącznie to 9 311 zł netto. Jeśli młodzi będą chcieli kupić mieszkanie o powierzchni 50 mkw. w dużym mieście, to przy wkładzie własnym na poziomie 10 proc., rata kredytu będzie stanowiła aż 46 proc. ich dochodu – szacuje Expander i Rentier.io. - Gdy jest to ponad 50 proc., sytuacja jest fatalna, a poniżej 30 proc. - sytuacja jest dobra. Popyt na zwykłe kredyty (bez dopłat) generowany przez takie osoby będzie więc bardzo ograniczony — podkreślają.

Foto: Mat.prasowe

Analitycy zwracają uwagę, że licząc od 2009 r. (wcześniej przeważały kredyty walutowe) gorszą sytuację od obecnej mieliśmy tylko kilka razy. - Pierwszym przypadkiem, gdy udział raty w dochodzie przekraczał 50 proc., był rok 2009 i pierwsza połowa 2010 r., czyli zaraz po kryzysie finansowym. Aby pomóc młodym Polakom w zakupie mieszkania, złagodzono wtedy zasady programu „Rodzina na swoim”, który zaczął działać na pełnych obrotach – przypominają.

Młodzi bez szans na kredyt mieszkaniowy

Rata kredytu przekraczała 50 proc. dochodu przykładowej pary także w drugiej połowie 2022 r. – W tym czasie młodzi praktycznie nie mieli szans na uzyskanie kredytu hipotecznego. Wzrost stóp procentowych wywindował raty, a dodatkowe regulacje KNF ograniczyły zdolność kredytową. To wtedy pojawił się pomysł wprowadzenia „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”, który działał w drugiej połowie 2023 r. – przypominają autorzy raportu.

Od tamtego czasu stopy procentowe spadły z 6,75 do 5,75 proc. Mocno wzrosły też wynagrodzenia. Niestety, znacząco podskoczyły też ceny mieszkań. W rezultacie udział raty w dochodzie spadł z 52 do 46 proc. Poprawa jest więc nieznaczna.

Czytaj więcej

Kredytu „Na start” nie będzie? I bardzo dobrze
Nieruchomości
Sprzedający mieszkania odpuszczają. Korekty cen w ogłoszeniach
Nieruchomości
Hiszpania chce nałożyć podatek wynoszący 100 proc.
Nieruchomości
Kamienica Na Okrzei już gotowa
Nieruchomości
Dom z kultowego serialu wystawiony na sprzedaż. Właścicielka miała dość
Nieruchomości
Rynek mieszkań odbije? Deweloperzy w trochę lepszych nastrojach