Nowy program kredytowy „Na start”, który ma wejść w życie w II połowie roku, w uprzywilejowanej pozycji stawia duże rodziny – z co najmniej trójką dzieci. Mogłyby się one ubiegać o kredyt na 0 proc., a więc darmowy. Nie musiałyby też, jak inni beneficjenci programu, kupować swojej pierwszej nieruchomości.
Państwo dopłaciłoby takiej rodzinie do co najmniej 600 tys. zł kredytu (każdy kolejny członek gospodarstwa domowego powiększa tanie finansowanie o 100 tys. zł). W obecnych założeniach programu nie ma mowy o limitach ani cen nieruchomości, ani ich powierzchni. Projekt jest na etapie konsultacji z ekspertami.
Nowe i używane
Tomasz Lebiedź, doradca i ekspert rynku nieruchomości, mówił na łamach „Nieruchomości”, że twórcy nowego programu zachęcają do kupowania albo budowania domów. Tłumaczył, że duża, uprzywilejowana rodzina, może sprzedać mieszkanie (które wiele większych rodzin już przecież ma) i kupić większą nieruchomość, a najlepiej dom. Rachunek jest prosty. Sprzedając np. 65-metrowe mieszkanie w Warszawie, warte ok. 1 mln zł, wystarczy wziąć 400 tys. zł darmowego kredytu i kupić całkiem porządny dom pod miastem za mniej więcej 1,4 mln zł.
Czytaj więcej
Jeśli nowy program supertanich kredytów wejdzie w życie w zapowiadanym kształcie, ułatwi zakup domów stosunkowo zamożnym osobom. To nie jest program socjalny – mówi doradca Tomasz Lebiedź, ekspert rynku nieruchomości.
Co oferuje rynek amatorom domów? Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, podkreśla, że podaż domów jest bardzo duża, i to praktycznie w każdej lokalizacji. – Można kupić kompaktowe, 70–80-metrowe domy, można też kupić ponad 100-metrowe budynki na większych czy mniejszych działkach – mówi ekspert. – Dostępne są nowe domy budowane przez deweloperów, są też oferty z rynku wtórnego.