Na rynku domów największym zainteresowaniem cieszą się nieduże, stosunkowo niedrogie w utrzymaniu budynki. Wielkie, kilkupiętrowe klocki budowane dla wielopokoleniowych rodzin mogą zalegać w ofercie miesiącami. Chyba że wypatrzy je inwestor.
Jak mówi Marcin Niemyjski, dyrektor oddziału Północ Nieruchomości Białystok, wielokondygnacyjne domy nierzadko wymagają pomysłu i kreatywnego podejścia. – Miałem w sprzedaży taki budynek. Na czterech kondygnacjach wyodrębniono 18 pokoi na wynajem – wspomina.
Dobra cena
Eliza Rudnicka-Wąsińska, dyrektor agencji Freedom Nieruchomości Magdalenka, zaznacza, że podaż wielopiętrowych, wielopokoleniowych domów systematycznie rośnie. – Nie sprawdziły się scenariusze budowy bardzo dużych domów z myślą o dzieciach i wnukach – wyjaśnia. – Młode pokolenie wybiera niezależność i mieszkanie bez rodziców i teściów, nawet za cenę niższego standardu życia.
Większość takich dużych domów pochodzi z lat 1985–2000. – Nie są to nowoczesne obiekty, więc ich cena może być atrakcyjna, nie uwzględniając działki, na której stoi budynek – wyjaśnia ekspertka Freedom Nieruchomości. – Taki dom na przedmieściach Warszawy można kupić za 3–4 tys. zł za mkw., co nie pokrywa kosztów wybudowania mkw. domu przez dewelopera.
Najbardziej atrakcyjne miejsca w okolicach Warszawy, jak mówi Eliza Rudnicka-Wąsińska, to te dobrze skomunikowane ze stolicą – blisko SKM, PKP czy autobusu, który szybko dotrze do stacji metra. Domy z takimi adresami kosztują średnio ok. 1 mln zł. – Flipperzy przerabiają budynki na minikawalerki o średnim metrażu ok. 25 mkw. – mówi. – Każda ma własny aneks kuchenny, łazienkę, podliczniki. Ponieważ plan zagospodarowania nie pozwala najczęściej na wydzielenie z takiego metrażu odrębnego lokalu, mieszkania te są przedmiotem najmów długoterminowych – tłumaczy. Pod Warszawą taką minikawalerkę wynajmiemy za 1,5–1,8 tys. zł (plus opłaty licznikowe).