Warto dziś inwestować w mieszkania na wynajem? JLL szacuje, że w sześciu miastach brakuje aż 700 tys. lokali do wynajmu. To szansa dla inwestorów?
Filip Jeleniewicz, odział Power Invest w Katowicach: Odpowiedzią jest już samo szacunkowe zapotrzebowanie na mieszkania na wynajem. Skoro na rynku brakuje pewnego dobra, którego oczekują potencjalni klienci, tworzy się naturalna przestrzeń na inwestycje. Trzeba się jednak zastanowić, dla jakich klientów brakuje mieszkań. To ich profil determinuje miejsce, w którym należy szukać nieruchomości. Lokalizacja jest bowiem jednym z najważniejszych czynników wpływających na szanse powodzenia misji zwanej wynajmem. Jeżeli w mieście jest uczelnia, to wówczas warto się zorientować, jakie potrzeby mieszkaniowe mają studenci. Jeśli uczelni nie ma, trzeba zastanowić się nad nieruchomością innego rodzaju, odpowiadającą np. wymaganiom stawianym przez rodzinę z dzieckiem. W tym przypadku dla potencjalnych najemców ważniejszy jest metraż, infrastruktura na osiedlu.
Kolejnym aspektem inwestycji w mieszkania na wynajem jest kwestia sfinansowania jego zakupu. Jeśli jest to transakcja za gotówkę, a więc lokata „nadmiaru" pieniędzy, to taka inwestycja jest bardzo dobrym pomysłem. Szczególnie,że jest to zakup na lata. Wahania cen nieruchomości nie powinny więc przyprawiać inwestora o ból głowy. Jego celem jest długotrwała inwestycja i zwrot w postaci miesięcznego czynszu, którego wysokość nie zmienia się przecież w zależności od aktualnej ceny mieszkań.
W przypadku zakupu nieruchomości na kredyt, wygląda to już nieco inaczej. Trzeba zadbać o odpowiednie oszacowanie stopy zwrotu inwestycji. Potrzebujemy tu takich danych, jak wysokość raty kredytu. Moim zdaniem warto skorzystać z pomocy doradcy finansowego, który wytłumaczy np. system ewentualnego nadpłacania kredytu z nadwyżki czynszowej i wpływu nadpłaty na ratę, która ostatecznie znajduje odzwierciedlenie w stopie zwrotu.
Czasy sprzyjają zakupom inwestycyjnym na rynku pierwotnym, zwłaszcza gdy zakup jest finansowany gotówką. Nierzadko zdarzają się rabaty sięgające nawet kilkudziesięciu tys. zł. Deweloperowi może zależeć na wyprzedaniu ostatnich lokali na osiedlu, aby skupić się na budowie kolejnego.