Ministerstwo Aktywów Państwowych – z doradcami gospodarczymi szefa resortu Jacka Sasina na czele – chce nałożyć daninę na nieużywane mieszkania, które nie funkcjonują na rynku najmu i są czystą lokatą kapitału. Władze chcą też przeciwdziałać przyszłym zakupom o takim charakterze. Intencją tych działań jest ograniczenie spekulacji oraz wzmocnienie rynku najmu, gdzie wzmożony popyt zderza się z niską podażą.
O potrzebie obłożenia „znaczącą daniną” właścicieli pustostanów kilka dni temu mówił podczas spotkania z wyborcami prezes PiS Jarosław Kaczyński, a wcześniej o pracach nad opłatą przy zakupie większych partii lokali wspominał premier Mateusz Morawiecki. Opodatkowanie pustostanów i hurtowych zakupów mieszkań to wątki, o których często mówią politycy, ale brak precyzji i populistyczny ton tworzą napięcia na rynku nieruchomości.
Czytaj więcej
Przeciągające się dyskusje o podatku od posiadania lub kupowania mieszkań są jednym z czynników ograniczających apetyt na inwestowanie w portfele lokali na wynajem. Inwestorom potrzebne są konkrety.
Pogoń za spekulantami
Wygląda na to, że sprawą zajmują się co najmniej dwa ośrodki: resort rozwoju nastawiony najwyraźniej na hurtowników najemców, czyli inwestujące w mieszkania na wynajem fundusze PRS – i resort aktywów państwowych nastawiony na instytucjonalnych i indywidualnych „spekulantów”.
Już dwa miesiące temu specjalny zespół doradców pokazał w MAP pierwsze analizy. Według naszych rozmówców prace trwają i według najnowszych koncepcji daniną miałyby zostać objęte nie tylko osoby prawne, ale i fizyczne posiadające więcej niż pięć pustostanów, czyli lokali, które nie są zamieszkiwane ani wynajmowane (wcale albo przez dłuższy czas, o którego konkretnej długości się dyskutuje).