Roczne ekonomiczne koszty chaosu przestrzennego, a więc rozproszonej, niekontrolowanej zabudowy, to co najmniej 84,3 mld zł – podaje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE). Wiąże się to m.in. z koniecznością obsługi transportowej takiej rozproszonej zabudowy czy inwestycjami w niezbędną infrastrukturę. O ekonomicznych skutkach tego chaosu pisaliśmy w środowej „Rzeczpospolitej".
Czy chaos ten daje się we znaki Polakom? Z badania PIE (zrealizowanego na przełomie sierpnia i września 2021 r. metodą wywiadu internetowego na próbie 2 tys. mieszkańców miast i obszarów podmiejskich) wynika, że większość Polaków pozytywnie ocenia „dostępność przestrzenną" własnych miejsc zamieszkania.
– Najwyższy poziom zadowolenia dotyczy dostępności przystanków i stacji środków transportu zbiorowego (72 proc.) oraz dostępności sklepów i punktów usługowych (69 proc.). Wysokie oceny (50 proc. lub więcej) dotyczą także dostępności placów zabaw i miejsc z atrakcjami dla dzieci (62 proc.), dostępności parków i obszarów zielonych (60 proc.), miejsc rekreacji i rozrywki (57 proc.) oraz obiektów gastronomicznych (50 proc.) – wskazują autorzy raportu.
Największym problemem dla badanych jest brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych w okolicy miejsca zamieszkania. Na zbyt małą liczbę stanowisk dla aut wskazuje 51 proc. respondentów. – Zbyt mała dostępność parkingów przeszkadza Polakom znacznie bardziej niż deficyt miejsc umożliwiających rekreację, odpoczynek czy rozrywkę – wskazują eksperci PIE.
Większość Polaków (72 proc.) deklaruje duży poziom zadowolenia z dostępu do transportu publicznego. Jednak, jak tłumaczą autorzy raportu, taki wynik paradoksalnie wskazuje na rzadkie korzystanie z komunikacji zbiorowej. Według danych Eurostatu Polska jest bowiem jednym z liderów państw Unii Europejskiej pod względem liczby samochodów przypadających na 1 tys. mieszkańców. – Z wynikiem 642 pojazdy zajmujemy czwarte miejsce za Luksemburgiem (681 aut), Włochami (663 auta) i Cyprem (645) – podaje PIE. – Z kolei według danych GUS (2011) 64 proc. osób dojeżdżających do pracy w 2010 r. wykorzystywało w tym celu samochód prywatny (jako pasażer lub kierowca).