Gdy gorąco, to zieleń w cenie. Dlatego albo jedziemy na działkę, albo wychodzimy do ogródka koło domu. A dom z ogródkiem poza centrum miasta to marzenie większości z nas – według badań CBOS nawet 70,8 proc. (w zabudowie szeregowej dla 9,1 proc.). Drzew zaś jest coraz mniej. Zeszłoroczna euforia zmian i wycinania zrobiła swoje. A wycięte nie odrasta, trawnik cienia nie daje i klimat też nie taki. Może więc zacząć od bylin, odrosną w przyszłym roku.
A może zasadzić trochę starszych drzew, ale to już kosztuje. Potrzebny też punkt konsultacyjny, co i gdzie sadzić. To miejsce dla działania organizacji pozarządowych, takich jak Polski Klub Ekologiczny. Przydałoby się jednak wsparcie lokalnego samorządu. Taki obywatelski budżet dla zadrzewiania. Warto też sadzić przed swoim domem, już na ulicy, tak jak na Opolszczyźnie. Można się wtedy pochwalić sąsiadom. Ale co robić, kiedy mieszkamy w osiedlu mieszkaniowym? Tak mieszka przecież prawie 80 proc. spośród mieszkających w zabudowie wielorodzinnej w Polsce.
A więc jest marzenie o domu i rzeczywistość mieszkania w bloku. A czy możemy ją zmienić? Mamy osiedle, na którym mieszkamy, z fragmentem zieleni, a właściwie podwórkiem pomiędzy blokami. Teraz, przy zmianie ustawy, staniemy się właścicielami nieruchomości pod naszym budynkiem. Ale w tych osiedlach, które nie były spółdzielczymi, podwórko stanowi własność miasta. Jak więc je zagospodarować, kiedy nie jesteśmy jego właścicielem, a nawet formalnie użytkownikiem? Kto ma je zagospodarować?
Może gmina wydzierżawiłaby wspólnocie mieszkaniowej takie podwórko? Wtedy mogłoby być urządzone i nawet ogrodzone, bo jakby nasze. Dużo piszemy o tym, że grodzenie osiedli mieszkaniowych jest niesłuszne, ale jeżeli to dotyczy tylko podwórka, to może wzorem przedwojennych spółdzielni mieszkaniowych powinniśmy choć niewysokim ogrodzeniem zaznaczyć tę odrębność naszej przestrzeni. Nie tylko dlatego, żeby ktoś, wchodząc do niej, wiedział, że jest na terenie przynależnym społeczności osiedla mieszkaniowego. Również dlatego, żebyśmy sami wiedzieli, gdzie mamy sprzątać, za co odpowiadać i żebyśmy mogli od nas, od członków naszej wspólnoty mieszkaniowej, wymagać starania o naszą wspólną przestrzeń.
Pani Ewa Trzaskowska z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, pisząc o przyrodniczej modernizacji osiedli, rekomenduje sadzenie drzew, małych niezacieniających mieszkań, przy wejściach do domu, możliwość wykorzystania parterów z wejściem bezpośrednio do ogródka dla osób niepełnosprawnych czy też po prostu starszych, może małą altankę i dobry dobór gatunków bylin.