Kiedy deweloper oszukuje klienta

Ceny lokali bez wliczania balkonów, podawanie stawek netto, narzucanie konieczności wykańczania mieszkań, zamiana materiałów budowlanych. To niektóre z deweloperskich grzechów

Publikacja: 22.11.2010 01:50

Kiedy deweloper oszukuje klienta

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Tomasz Jaczewski, szef firmy ETJ Nieruchomości, przyznaje, że na rynku są firmy, które sztucznie zaniżają ceny. Jak mówi, tacy deweloperzy podają np. niską stawkę za mkw. lokalu, nie doliczając np. kosztów zakupu balkonu.

– Zdarza się, że oferują np. 60-metrowy lokal, nie odliczając ścian działowych, gdy w rzeczywistości ma on 57 mkw. powierzchni użytkowej. Czasem w łazienkach nie ma rozprowadzeń wodno-kanalizacyjnych, a na balkonie terakoty, o co musi zadbać sam klient. To wpływa na ostateczną cenę mieszkania – podkreśla.

[srodtytul]Każą kłaść posadzki[/srodtytul]

Łukasz Madej, prezes firmy doradczej ProDevelopment, przestrzega, by szczególnie uważać na firmy realizujące projekty na nowych rynkach. – W północno-wschodniej Polsce standardem jest np. skupianie instalacji łazienkowej w jednym punkcie.

Nabywca musi rozprowadzić ją według własnego projektu i na własny koszt – tłumaczy Łukasz Madej. I dodaje, że większość deweloperskich grzechów jest zawarta w umowie z klientem i w jej załącznikach. – Tego, czego nie ma w umowie, a jest np. w folderze reklamowym, nie możemy wymagać – mówi prezes ProDevelopment.

Artur Pietraszewski, wiceprezes firmy doradczej Premedium Marketing Nieruchomości, dodaje, że kupując mieszkanie np. za 4,5 tys. zł za mkw., nie możemy oczekiwać, że marmury z wizualizacji okażą się takim właśnie kamieniem, a nie jego tynkową imitacją.

Według Artura Pietraszewskiego dzisiejsze grzechy deweloperów są nieco bardziej zawoalowane. – Np. w projekcie umowy jednej z wchodzących na warszawski rynek giełdowej spółki z Trójmiasta można przeczytać, że jeśli nabywca mieszkania nie skorzysta z oferowanego programu wykończeniowego, to sam musi te prace wykonać (m.in. montaż kuchenki i sanitariatów czy położenie posadzek) w ciągu dwóch miesięcy od odebrania mieszkania – mówi wiceprezes Premedium Marketing Nieruchomości.

Jak tłumaczy deweloper, jest to konieczne do uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku. Jeśli nabywca nie wywiąże się z obowiązków, deweloper będzie naliczał karę: 2 tys. zł za każdy miesiąc zwłoki. Firma zastrzega też sobie możliwość odstąpienia od umowy z winy nabywcy.

Artur Pietraszewski zauważa też, że wciąż istnieje problem tzw. zamienników materiałów. Zdarza się, że zamiast drogich technologii, np. izolacyjnych, firma ze względu na oszczędności decyduje się na tańsze, nie zawsze równie trwałe. A przed takimi działaniami klientowi bardzo trudno jest się ochronić.

[srodtytul]Proces za granicą[/srodtytul]

Kamil Łysik, analityk z redNet Consulting, radzi, by, porównując oferty, sprawdzić, czy deweloper podaje cenę brutto mieszkania, czy zawiera ona opłatę za miejsce w garażu oraz komórkę lokatorską. Trzeba też pytać, czy w cenie są drzwi wewnętrzne i biały montaż, z czego wykonano okna, jakie są parapety, czy drzwi zewnętrzne są antywłamaniowe.

– Wtedy możliwe będzie porównanie ofert i obliczenie, ile trzeba przeznaczyć na wykończenie lokalu – tłumaczy Kamil Łysik. Dodaje, że w przypadku wątpliwości dotyczących rzeczywistej powierzchni mieszkania warto skonsultować się z ekspertem. – Zgodnie z przepisami za powierzchnię użytkową lokalu nie uważa się powierzchni balkonów, tarasów i loggii, antresoli, szaf i schowków w ścianach, pralni, suszarni, wózkowni, strychów czy piwnic – wylicza Kamil Łysik.

Analityk zauważa też, że niektórzy deweloperzy oferują mieszkania lub domy przed uzyskaniem pozwolenia na budowę albo też nakłaniają klientów do zamieszkania w budynku nieoddanym jeszcze do użytkowania. Zdarza się też, że firmy rozstrzyganie sporów pozostawiają sądom zagranicznym.

– Cena mieszkania lub domu zależy też od zastosowanych materiałów. Warto więc porównywać oferty pod względem ich jakości i renomy ich producentów – radzi Kamil Łysik.

Artur Pietraszewski podkreśla, że wypracowane przez lata standardy i wprowadzenie przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów rejestru niedozwolonych klauzul powodują, że dzisiejszy poziom bezpieczeństwa na rynku deweloperskim jest jednak wysoki, klienci – bardziej świadomi i coraz lepiej poinformowani.

[ramka][b]Opinie:

Artur Pietraszewski, Premedium Marketing Nieruchomości[/b]

– Grzechy deweloperów dotyczą zazwyczaj albo niedotrzymywania terminów, albo kwestii jakościowych. Natomiast standard umów i tzw. załączników technicznych, które opisują zakres prac wykończeniowych oraz rodzaj i jakość użytych materiałów, jest coraz wyższy. To radykalna zmiana w porównaniu z sytuacją sprzed paru lat, kiedy to z załącznika technicznego zwykle udawało się wyczytać, że w mieszkaniu będą okna, drzwi zewnętrzne i winda. Ale jakie i o jakich parametrach – podawano rzadko.

[b]Kamil Łysik, redNet Consulting[/b]

– Część deweloperów, chcąc uniknąć konieczności podpisania umowy końcowej, nakłania klientów do podpisywania umowy przedwstępnej bez zachowania formy aktu notarialnego. Takie praktyki mogą się zdarzać, gdy na rynku dochodzi do zmian cen i znajduje się nabywca, który za dany lokal jest gotowy zapłacić więcej niż klient, z którym firma podpisała umowę przedwstępną.[/ramka]

Tomasz Jaczewski, szef firmy ETJ Nieruchomości, przyznaje, że na rynku są firmy, które sztucznie zaniżają ceny. Jak mówi, tacy deweloperzy podają np. niską stawkę za mkw. lokalu, nie doliczając np. kosztów zakupu balkonu.

– Zdarza się, że oferują np. 60-metrowy lokal, nie odliczając ścian działowych, gdy w rzeczywistości ma on 57 mkw. powierzchni użytkowej. Czasem w łazienkach nie ma rozprowadzeń wodno-kanalizacyjnych, a na balkonie terakoty, o co musi zadbać sam klient. To wpływa na ostateczną cenę mieszkania – podkreśla.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Nieruchomości
Wielka płyta w nowej odsłonie
Nieruchomości
Nowe inteligentne osiedla
Nieruchomości
Holcim: stworzyliśmy kompletny system do termomodernizacji budynków
Nieruchomości
Warszawa: Tam, gdzie mieszkali radzieccy dyplomaci, powstaną mieszkania komunalne
Nieruchomości
All.inn. W Gdańsku rosną nowe pokoje dla studentów