Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uchylił postanowienia starosty krakowskiego i wojewody małopolskiego. Wzywały one Janinę K., spadkobierczynię byłych właścicieli tej działki, do wystąpienia do sądu powszechnego z pozwem o ustalenie ważności kolejnych umów jej sprzedaży. Ale wyrok WSA został uchylony przez Naczelny Sąd Administracyjny, a sprawa wraca do WSA (sygnatura akt: I OSK 2049/11).
Postępowanie o zwrot bądź o odszkodowanie za wywłaszczoną działkę toczy się w urzędach oraz w sądach cywilnych i administracyjnych od 2000 r. Grunt, wywłaszczony w 1985 r. pod budowę zajezdni MPK, został bowiem przekazany Ministerstwu Obrony Narodowej, potem Agencji Mienia Wojskowego. Agencja sprzedała go Małopolskiej Giełdzie Rolno-Spożywczej z naruszeniem przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami (nie zachowała przewidzianej tam procedury). Majątek rozwiązanej giełdy przejęła spółka Sobiesława Zasady.
Nie można zwrócić nieruchomości, która nie należy do Skarbu Państwa ani do samorządu
W 2010 r. starosta krakowski zawiesił z urzędu postępowanie, prowadzone na wniosek Janiny K., o zwrot części wywłaszczonej nieruchomości. Ponowne podjęcie sprawy uzależnił od prawomocnego ustalenia przez sąd powszechny ważności umów sprzedaży. Nie można bowiem zwrócić wywłaszczonej nieruchomości, która nie należy ani do Skarbu Państwa, ani do samorządu terytorialnego. Starosta nie ma też legitymacji do wystąpienia do sądu z powództwem o ustalenie ważności umów sprzedaży nieruchomości, o której zwrot upominają się byli właściciele. Stanowisko starosty wsparł wojewoda małopolski.
Janina K. zaprotestowała. – To władza, która bezprawnie sprzedała nieruchomość, powinna wystąpić do sądu, a nie obciążać takim obowiązkiem i kosztami procesu byłego właściciela – skarżyła się.