Wrocławskie zoo ma dobrą rękę do manuli - azjatyckich kotów

Sukces hodowlany wrocławskiego zoo. Udało się tam odchować pięć kociąt manuli.

Publikacja: 20.07.2019 11:32

We wrocławskim zoo odchowano pięć kociąt manuli. To sukces,bo to rzadko się udaje.

We wrocławskim zoo odchowano pięć kociąt manuli. To sukces,bo to rzadko się udaje.

Foto: materiały prasowe

Spośród 23 ogrodów zoologicznych w Europie w których są manule, odchowano kocięta tylko w trzech, w tym właśnie w stolicy Dolnego Śląska.

Jak informuje wrocławskie zoo, manule to jeden z najmniej poznanych gatunków kotowatych. Bardzo trudno je zaobserwować na wolności, bo natura wyposażyła je w idealne instrumenty do bycia niewidocznymi.

To bardzo wrażliwy na choroby gatunek.  - Wynika to zapewne z warunków, w jakich żyje w środowisku naturalnym. To odizolowane, „pustynne" stepy lub wysokie góry południowej Rosji, Mongolii, Pakistanu i środkowych Chin. Uważa się, że właśnie ze względu na słabo rozwinięty system odpornościowy, należą do gatunków zagrożonych wyginięciem - wyjaśniają eksperci.

XTo bardzo wrażliwy na choroby gatunek. 

Nie wiadomo, ile manuli żyje w Azji. - Wiadomo jednak, że ich liczebność spada co zaobserwowano m.in. na podstawie liczby pozostawianych śladów na śniegu. Padają ofiarą działalności człowieka – od utraty siedlisk po polowania- tłumaczy wrocławski ogród zooloigiczny.

Ratunkiem dla tych kotów mogłyby być hodowle właśnie w ogrodach zoologicznych, ale manule to bardzo wrażliwe, więc odchowanie młodych to wyzwanie.

Do Wrocławia przyjechały  rok temu i zamieszkały na nowo powstałym, zaprojektowanym specjalnie dla nich, wybiegu. Jego aranżacja odzwierciedla środowisko naturalne tych kotowatych.

- Bardzo nam zależało na hodowli tego gatunku, bo to niezwykłe zwierzęta pod względem środowiska występowania i przystosowań do niego. Zamieszkują tereny skrajnie suche, gdzie odnotowywane są jedne z najniższych temperatur na kuli ziemskiej spadające nawet do -50 stopni Celsjusza -  opowiada Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.

Dodaje, że dlatego manule mają najdłuższą sierść ze wszystkich kotowatych, wywołująca wrażenie, że są większe niż w rzeczywistości, a ich ubarwienie idealnie imitujące podłoże skalne pozwala manulom wtopić się w tło. Mają też trzecią powiekę, która pozwala im chronić oczy przed mroźnym wiatrem.

- Projektując wybieg uwzględniliśmy więc przede wszystkim potrzeby zwierząt – mówi prezes Ratajszczak. Dzięki temu we wrocławskim zoo udało się odchować pięć kociąt manuli: dwa samce i trzy samice, przyszły na świat 14 maja tego roku.

Co w tym takiego wyjątkowego? - Śmiertelność młodych tego gatunku jest bardzo wysoka. Szacuje się, że w naturze wynosi aż 68 proc. W ogrodach zoologicznych jest podobnie. Sukces Wrocławia podkreślają dane - spośród 23 ogrodów zoologicznych w Europie, które hodują manule, odchowano kocięta tylko w trzech, w tym właśnie w stolicy Dolnego Śląska – chwali się wrocławskie zoo.

Rodzice kociąt to równolatkowie z 2016 roku. Samica – Zarina, urodziła się w Krakowie i samiec – Nazar, to wychowanek zoo w Nowosybirsku. Na razie nie wiadomo, czy kocięta manuli zostaną we Wrocławiu czy pojadą gdzieś dalej.

Nauka
Etiopskie kazania. Nieznane karty z historii zakodowane w starożytnym języku
Nauka
Niezwykły fenomen „mlecznego morza”. Naukowcy bliżej rozwiązania zagadki
Nauka
„Wpływ psów na środowisko jest bardziej zdradliwy niż się uważa”. Nowe wyniki badań
Nauka
Zanika umiejętność pisania. Logika i gramatyka zaczynają przerastać młode pokolenie
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Nauka
Kwietniowa pełnia już wkrótce. Kiedy Różowy Księżyc rozświetli niebo?