The Cure: mistrz muzyki cmentarnej ma kłopot z tekstami

„Songs Of A Lost World”, pierwszy od 16 lat nowy album The Cure wydany 1 listopada, to płyta kontemplacyjna, rodzaj ścieżki dźwiękowej, nienapisanych historii o utracie.

Publikacja: 03.11.2024 13:29

Robert Smith z The Cure

Robert Smith z The Cure

Foto: Sam Rockman

Każdy, kto usłyszał najpierw „Alone”, pierwszy singiel z nowego albumu, a potem wysłuchał płyty od początki do końca, może odnieść wrażenie, że powolne, a jednocześnie monumentalne kompozycje, w których lider The Cure Robert Smith nie stroni od orkiestrowych aranżacji – to rodzaj ścieżki dźwiękowej, jakiej jeszcze nie było w historii zespołu.

The Cure ma sto piosenek

Ciekawa jest geneza takiej formy płyty. W wywiadzie dla portalu NPR ujawnił, że w czasie sesji nagraniowej były brane pod uwagę nawet kompozycje z 2010 i 2011 roku.

- Jedyna rzecz, która powstrzymuje nas od wydawania dwóch albumów rocznie, to pisanie tekstów – powiedział Robert Smith. - Im jestem starszy – tym trudniej mi to przychodzi. Muszę być naprawdę pewny tego, co stworzyłem, by móc zaśpiewać szczerze, emocjonalnie, z przekonaniem. Ponieważ The Cure ma w zapasie prawdopodobnie sto muzycznych motywów, zastanawiałem się nad pomysłem ścieżki dźwiękowej do filmu. Nawet jeśli bowiem spędzę nad pisaniem tekstów kolejnych 100 lat – nie napiszę ich tylu, by mi się podobały. Na pewno przez ostatnią dekadę miałem mały kryzys pewności siebie. Wydawało mi się, że napisałem wszystko, co miałem do napisania, ale okazało się, że tak nie jest.

Czytaj więcej

Lennon po polsku? Na co można pozwolić sztucznej inteligencji?

Poza singlami zwracają uwagę dynamiczniejsze kompozycje „A Fragile Thing” i „Drone: Nodrone” oraz eksponowanie gitarowych solówek Reevesa Gabrelsa.

Można powiedzieć, że powstała płyta o śmierci, na co może wskazywać „I Can Never Say Goodbye” o odejściu brata Smitha - Richarda. Smith jest jednak bardziej skłonny uznać, że wybrał piosenki o poczuciu utraty. To nie zawsze jednak musi brzmieć negatywnie.

- Kiedy jesteś starszy, myślisz, że świat cię zaczyna omijać – mówi. - Czasem jest to wspaniałe uczucie. Mając wokół siebie młodszych ludzi i rodzinę, zaczynasz widzieć, jak mroczny wydaje się świat dla młodszego pokolenia.

The Cure testował piosenki na koncertach

Fani byli przygotowani na nową płytę, ponieważ pięć z ośmiu piosenek grupa wykonywała na większości z dziewięćdziesięciu koncertów, jakie zagrała w ciągu ostatnich kilku lat. Zaskakująca była reakcja stacji radiowych, ponieważ uchodzący za „nie radiowy” singiel „Alone” było częściej emitowany niż niektóre z poprzednich singli.

- Zdaję sobie sprawę, że istnieje zapotrzebowanie na nową muzykę Cure – mimo że nie jest ona tak naprawdę „nowa” - mówi Smith.

Historia nowej płyty sięga 2019 roku, kiedy The Cure nagrało wiele piosenek, pandemię rozproszyła działania, a Smith zaczął pracować nad kilkoma solowymi materiałami. Pomogły koncerty The Cure. Grupa wróciła do rytmu, a pod koniec 2023 roku Smith stwierdził: „No cóż, chyba lepiej będzie, jak coś dokończę”.

Czytaj więcej

Rekord The Rolling Stones: średnio 13 mln dolarów za show. Europa czeka w 2025 r.

- Myślę, że błędem, który popełniłem, było to, że próbowałem połączyć trzydzieści piosenek w jedną całość – powiedział lider The Cure. - Na początku tego roku zdałem sobie sprawę, że to się nie stanie. Ograniczyłem więc liczbę do dwudziestu, a w końcu do ośmiu, które najlepiej ze sobą współgrały. Co dziwne, nie skorzystałem z wielu moich ulubionych piosenek.

Smith nie kryje, że nie ma na płycie wiele światła. Jest tylko odrobina, dodaje, która rzuca cień na poczucie ulgi.

- Ale jest mniej więcej tak, jak chciałem – stwierdza lider. - Jednego nie rozumiem, dlaczego zajęło to 16 lat. Krótka odpowiedź brzmi: nie mam pojęcia.

Finał zaś długi – to dziesięciominutowy „Endsong”, rodzaj cody wobec „Alone”, z rozbudowaną partią gitary, długą jak w muzyce Pink Floyd.

Każdy, kto usłyszał najpierw „Alone”, pierwszy singiel z nowego albumu, a potem wysłuchał płyty od początki do końca, może odnieść wrażenie, że powolne, a jednocześnie monumentalne kompozycje, w których lider The Cure Robert Smith nie stroni od orkiestrowych aranżacji – to rodzaj ścieżki dźwiękowej, jakiej jeszcze nie było w historii zespołu.

The Cure ma sto piosenek

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka popularna
U2 opublikuje nieznane dotąd nagrania. "Esencja zespołu"
Muzyka popularna
Rekordowy rok Spotify. Serwis jest wart blisko 100 mld dolarów
Muzyka popularna
Nie żyje Charles Dumont, twórca największego przeboju Edith Piaf
Muzyka popularna
Jazztopad: jazzmani zagrają w mieszkaniach melomanów. Nowa fala jazzu we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Muzyka popularna
Jacob Collier, uczeń Quincy Jonesa, wystąpi w Łodzi