Nowela w tłumaczeniu i z posłowiem Magdy Heydel ukazuje się wkrótce po zamachu bombowym w Oslo i ataku na wyspie Utoya. Dramat Norwegii świadczy o aktualności historii Kurtza – człowieka subtelnego i utalentowanego, który pewnego dnia doszedł do wniosku, że aby lepiej urządzić świat, należy wpierw „wytępić robactwo".
Kurtz, niegdyś zdolny agent handlowy pracujący w Kongu Belgijskim, najwyraźniej postradał zmysły. Człowiek, którego nazywano geniuszem oraz „wysłannikiem miłosierdzia, nauki, postępu i czort wie czego jeszcze", zaszył się w dżungli i stworzył tam własne państewko. Tubylcy okazywali mu nabożną cześć. To właśnie tego człowieka miał odnaleźć Charles Marlow, kapitan parowca pływającego po rzece Kongo.
Jak u Dostojewskiego
Książka stała się jednym z mitów XX-wiecznej kultury. Wyszeptane przez umierającego Kurtza słowa: „The horror! The horror!" T.S. Eliot przytoczył w „Ziemi jałowej", a zdanie „Mistah Kurtz – he dead" uczynił mottem „Wydrążonych ludzi". Do „Jądra ciemności" nawiązywali najwybitniejsi prozaicy: William Golding („Władca much") i Graham Greene („W Brighton"). Nowelę, która inspirowała mistrzów kina: Wernera Herzoga („Aguirre, gniew boży") czy Francisa Forda Coppolę („Czas Apokalipsy"), po raz pierwszy spolszczyła w międzywojniu Aniela Zagórska, krewna autora.
– Była świetną tłumaczką, ale jej młodopolskie skłonności rozmijały się ze spokojnym, jasnym stylem prozy Conrada – twierdzi prof. Zdzisław Najder, biograf pisarza. – Aniela Zagórska dobrze radziła sobie w partiach obrazowych, ale jeśli chodzi o stronę intelektualną jej przekładom brak precyzji.