Conrad o podróży do granic cywilizacji

Nowy przekład „Jądra ciemności” dochowuje wierności oryginałowi. To opowieść o nieuświadomionych żądzach i narodzinach totalitaryzmu

Publikacja: 04.08.2011 10:15

Joseph Conrad dowodzi, że każdy ma swoje mroczne strony

Joseph Conrad dowodzi, że każdy ma swoje mroczne strony

Foto: Corbis, Hulton-Deutsch Collection Hulton-Deutsch Collection

Nowela w tłumaczeniu i z posłowiem Magdy Heydel ukazuje się wkrótce po zamachu bombowym w Oslo i ataku na wyspie Utoya. Dramat Norwegii świadczy o aktualności historii Kurtza – człowieka subtelnego i utalentowanego, który pewnego dnia doszedł do wniosku, że aby lepiej urządzić świat, należy wpierw „wytępić robactwo".

Zobacz na Empik.rp.pl

Kurtz, niegdyś zdolny agent handlowy pracujący w Kongu Belgijskim, najwyraźniej postradał zmysły. Człowiek, którego nazywano geniuszem oraz „wysłannikiem miłosierdzia, nauki, postępu i czort wie czego jeszcze", zaszył się w dżungli i stworzył tam własne państewko. Tubylcy okazywali mu nabożną cześć. To właśnie tego człowieka miał odnaleźć Charles Marlow, kapitan parowca pływającego po rzece Kongo.

Jak u Dostojewskiego

Książka stała się jednym z mitów XX-wiecznej kultury. Wyszeptane przez umierającego Kurtza słowa: „The horror! The horror!" T.S. Eliot przytoczył w „Ziemi jałowej", a zdanie „Mistah Kurtz – he dead" uczynił mottem „Wydrążonych ludzi". Do „Jądra ciemności" nawiązywali najwybitniejsi prozaicy: William Golding („Władca much") i Graham Greene („W Brighton"). Nowelę, która inspirowała mistrzów kina: Wernera Herzoga („Aguirre, gniew boży") czy Francisa Forda Coppolę („Czas Apokalipsy"), po raz pierwszy spolszczyła w międzywojniu Aniela Zagórska, krewna autora.

– Była świetną tłumaczką, ale jej młodopolskie skłonności rozmijały się ze spokojnym, jasnym stylem prozy Conrada – twierdzi prof. Zdzisław Najder, biograf pisarza. – Aniela Zagórska dobrze radziła sobie w partiach obrazowych, ale jeśli chodzi o stronę intelektualną jej przekładom brak precyzji.

Magda Heydel zwraca uwagę, że „Jądro ciemności" to nowela mówiona, osadzona w czasie, gdy dżentelmeni spotykali się w klubach, by przy cygarze prowadzić zajmujące rozmowy:

– Starałam się tak uwiarygodnić tekst, by czytelnik słyszał żywy głos narratora przytaczającego relację Marlowa z podróży w głąb kongijskiej dżungli.

Cel udało się osiągnąć. Ci, którzy sięgną po książkę, staną się świadkami rozmowy prowadzonej na pokładzie wycieczkowego jola „Nellie", zakotwiczonego u ujścia Tamizy.

Dziś „Jądro ciemności" uchodzi za pierwsze dzieło demaskujące naturę imperializmu kolonialnego.

– Ówczesna prasa z dumą pisała o szerzeniu cywilizacji przez białego człowieka, ale ta „chwalebna" misja polegała głównie na obcinaniu tubylcom rąk i nóg – mówi prof. Najder. – Natomiast Kurtz to prototyp faszysty czy komunisty, człowieka o fascynującej osobowości, który ma wizję nowego ładu i bezwzględnie wykorzystuje swoją siłę. W ówczesnej literaturze europejskiej ten temat podejmował tylko Dostojewski.

Nowela jest przypowieścią o naturze człowieka.

– Conrad wykorzystał schemat powieści przygodowej o wyprawie do tajemniczych krain, by dowieść, że mroczne rejony skrywa w sobie każdy z nas – wyjaśnia Magda Heydel. – Każdy może poczuć przerażającą pustkę – jak Kurtz czy Marlow – i stwierdzić, że pokusa cofnięcia się do stanu dzikości jest silna, a przed jej zrealizowaniem chroni nas tylko społeczeństwo ze swymi prawami i normami.

Granice cywilizacji

Historia opisana w „Jądrze ciemności" rozgrywa się wciąż na nowo. Zmieniają się tylko dekoracje: raz są to Bałkany, kiedy indziej Rwanda.

– Wszędzie tam człowiek konfrontowany był z sytuacjami, które przekraczały jego wyobrażenia – podkreśla Magda Heydel. – To właśnie jest tematem Conrada, który postawił fundamentalne pytania o granice cywilizacji.

– Cieszę się z nowego przekładu „Jądra ciemności", bo tłumaczeń prozy Conrada

mamy znacznie mniej niż Włosi czy Francuzi – przyznaje prof. Zdzisław Najder. – Pisarz zniknął z horyzontu polskiej literatury i publicystyki, co dziwi, bo dla brytyjskich czy amerykańskich komentatorów jest on stałym punktem odniesienia. Może teraz zacznie się to zmieniać.

Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa