Na łamach „Rzeczpospolitej" wypowiadał się m. in. w sprawie wywiezienia rysunków Brunona Schulza do Izraela w ramach tajnej operacji przeprowadzonej przez to państwo.
Jarzębski o wywiezieniu rysunków Schulza do Izraela
Pisał: „Nie tylko uniwersalne w wymowie dzieło pisarza, ale i tragedia jego śmierci zostały 'znacjonalizowane' – tak jakby nie tylko twórczość Schulza, ale i sam Holokaust nie był sprawą całej ludzkości, z którą wszyscy musimy się moralnie zmierzyć. Rozumiem potrzebę zapełnienia ścian w budującym się gmachu Yad Vashem, ale te krasnoludki, konie, królewna i woźnica z Schulzowskiej baśni dla dzieci Landaua prawdziwie zrozumiałe i przejmujące były w miejscu, gdzie je namalowano, a nie w sterylnym pudle nowego muzeum. To w nim Schulz zostanie na nowo uśmiercony i pochowany, podczas gdy w bliskości grobów drohobyckich Żydów paradoksalnie mógł żyć nadal!”.
Czytaj więcej
Wydawnictwo „Lem: Reaktywacja” przypomina o jednym z ważniejszych wydarzeń kulturalnych w Polsce ostatniej dekady i zbiera wszystkie ważne wypowiedzi, które na nim padły. To pozycja obowiązkowa dla fanów dorobku autora „Solaris”.
W publicznej debacie tak diagnozował kryzys klasycznej polskiej powieści: „Odwrót od współczesności ma źródła w tym, że nie potrafimy określić, co jako zbiorowość, bytująca akurat w konkretnej dziejowej chwili, przeżywamy. Żyjemy w dosyć niejasnych czasach. Z jednej strony bankrutują globalne banki, państwa, całe systemy polityczne. Z drugiej – smoleńska mgła, nierozwiązywalna dyskusja o poczuciu winy Polaków wobec Holokaustu, wojna polsko-polska... Czy ktoś jeszcze się orientuje, o co tutaj chodzi? Historia stała się azylem, sposobem na opowieść o współczesności, ale też niezbędnym elementem budowania tożsamości: pokoleniowej, zawodowej, środowiskowej”.
Jego fenomen polegał na tym, że pozostając literaturoznawcą i naukowcem, potrafił w przystępny sposób tłumaczyć zawiłe procesy literackie.