To już otwarta wojna z Unią. Miało być ponad 100 mln dawek szczepionki od brytyjsko-szwedzkiego koncernu AstraZeneca w lutym i marcu, będzie być może 30 mln. Dla Polski to ubytek około 7 mln. Bruksela coraz ostrzej naciska na koncern, żeby wywiązał się ze zobowiązań, za które już w ubiegłym roku dostał od UE dziesiątki milionów euro.
Komisja Europejska odpiera zarzut, że opóźnienia są spowodowane tym, że złożyła zamówienia później niż Wielka Brytania. – Firma podpisała z nami kontrakt i zobowiązała się do dostaw. To nie jest lokalny sklep mięsny, żeby stosować zasadę, kto pierwszy, ten lepszy – powiedziała Stella Kyriakides, unijna komisarz ds. zdrowia. Komisja jest wściekła na koncern. Uważa, że łamie on umowę, a przeznaczone dla UE dawki sprzedał komu innemu. Widzi podstawy prawne do wytoczenia sprawy koncernowi, ale raczej tego nie zrobi.