Bob Dylan ostatnią całkowicie premierową płytę „Tempest" wydał w 2012 r. i nadał jej tytuł, jaki nosiła pożegnalna sztuka Szekspira, gdy odchodził w kostiumie Prospera. Z amerykańskim bardem świat nie chciał się żegnać i w 2016 r. jako pierwszy rockandrollowiec otrzymał literackiego Nobla. Jednak dopiero teraz doczekaliśmy się muzycznego credo noblisty. Kto wie, czy muzą tego albumu nie była pandemia koronowirusa, która zatrzymała światowy rynek koncertowy.
Dylan nie wydawał przecież premierowych piosenek również dlatego, że od końca lat 80. był pochłonięty „Never Ending Tour", coroczną serią koncertów, których, niezmordowany, dawał nawet 80. Tymczasem od razu po wybuchu pandemii zaskoczył wszystkich 27 marca premierą prawie 17-minutowej kompozycji. Jej tytuł „Murder Most Foul" zaczerpnął ze sceny spotkania Hamleta z Duchem Ojca, która rozpoczyna porachunki księcia ze światem.