Dzięcioły chętnie kąpią się w leśnych kałużach i bajorach – to raz. Ale są też gatunki, których egzystencja zależy od obecności wody, a przede wszystkim od poziomu wód w lasach. I to pośrednio, bo poprzez obecność... posuszu.
Komandosi w czerwonych beretach
W Polsce żyje 10 gatunków ptaków z grupy dzięciołów, a większość z nich bytuje tu w pełnym tego słowa znaczeniu, są bowiem istotami osiadłymi, nie opuszczającymi nas na zimę.
Wędruje na ten okres do ciepłych krajów tylko jeden, akurat pod wieloma względami nietypowy gatunek. Inne tkwią w swoich ostojach okrągły rok lub tylko na niezbyt długich dystansach koczują. To ułatwia zauważanie ich w lesie, zimą bezlistnym i przejrzystym, dostrzeganie ich finezyjnych barw i rysunków upierzenia.
Najliczniejsza jest grupa dzięciołów pstrych, o charakterystycznym, pstrokatym zestawieniu czerni i bieli na skrzydłach i grzbiecie, ptaków różniących się między sobą głównie rozmiarami, a także szeregiem subtelniejszych, raczej tylko dla zaawansowanego obserwatora tej grupy zwierząt zauważalnych szczegółów.
Z tej grupy rekrutuje się też nasz najpospolitszy, znany z ilustracji i makatek dzięcioł pstry duży, dziś krótko nazywany dużym. Natomiast większość gatunków, zarówno pstrych jak i nie pstrych, odznacza się bardzo charakterystycznym szczegółem: czerwonym berecikiem na głowie. Jest on ozdobą przede wszystkim samców, u samic bywa bardzo zredukowany lub nie ma go wcale. Taki strój, godny komandosa nawiązuje też trochę do trybu życia typowego dzięcioła. Wspina on się po pniu, prawie nigdy się nie cofając, bo to ostatnie idzie mu niesporo. A jak dojdzie wysoko i chce już zmienić drzewo, to zlatuje zwykle ukosem w stronę pobliskiego pnia, lądując na nim niczym spadający z góry uczestnik desantu.