Artykuł pochodzi z tygodnika "Przekrój"
Czy Ameryka rzeczywiście nie była gotowa na Natalię? Czy może Natalia nie była gotowa na Amerykę? Co tak naprawdę zdarzyło się wówczas w Nowym Jorku? Odpowiedzi na te pytania poszukuje Karol Radziszewski. Artysta, którego w czasie amerykańskiej eskapady Natalii LL nie było jeszcze na świecie, podąża jej tropem za ocean i rozpoczyna dochodzenie. Ślady prowadzą do legendarnych gigantów amerykańskiej awangardy, a także w kierunku drugiej fali feminizmu, rewolucji seksualnej, heroicznej epoki walki o prawa gejów oraz międzynarodowego spisku męskich szowinistów przeciw kobietom w sztuce. Karol wciela się w detektywa, ale jednak przede wszystkim jest artystą, więc rezultaty swojego śledztwa przedstawia w formie wystawy, pod zaczerpniętym z Leo Castellego tytułem „America Is Not Ready for This".
New York, New York
Wystawa jest kapitalna, co jest tym bardziej imponujące, że rozpoczynając dochodzenie, Karol dysponował zaledwie kilkoma poszlakami. Koronnym dowodem w sprawie był banan – rekwizyt, którego Natalia LL użyła w swojej legendarnej erotycznej pracy „Sztuka konsumpcyjna" i który linkował jej twórczość do najbardziej zaawansowanej nowojorskiej sztuki, z Andym Warholem na czele. Poza tym była garść zdjęć przedstawiających Natalię w towarzystwie supergwiazd amerykańskiej awangardy, by wspomnieć Hansa Haacke'a, Josepha Kossutha czy Carolee Schneemann. I były wreszcie fotografie, na których polska artystka bierze udział w gejowskich demonstracjach, a trzeba pamiętać, że w 1977 r. bardziej przypominały one akcje miejskiej partyzantki niż wesołe Parady Równości.
Dlaczego jednak w ogóle Karol Radziszewski poszedł tropem Natalii LL i czemu mamy tym śladem podążyć wraz z nim? Rzecz w tym, że w latach 70. Natalia LL wyszła przed szereg, w całej komunistycznej Europie Środkowej trudno byłoby znaleźć drugą artystkę, która równie śmiało posługiwałaby się erotyką jako narzędziem krytycznym; jej prace wchodziły w dźwięczny rezonans z radykalną światową sztuką feministyczną. Przekleństwo artystycznych pionierów ze Wschodu polegało na tym, że Zachód zwykle nie miał pojęcia ani o ich istnieniu, ani ich odkryciach. Z Natalią mogło być inaczej. W odróżnieniu od większości świetnych artystów zza żelaznej kurtyny, których międzynarodowa historia sztuki odkrywa dopiero teraz, Natalia LL pojawiła się we właściwym miejscu we właściwym czasie ponad trzy dekady temu. W 1977 r. znalazła się w pępku świata sztuki i poznała wielu z najważniejszych mieszkańców tego pępka. Wiały pomyślne dla niej wiatry; strategie konceptualne, performance, seksualność, ciało i płeć kulturowa, którymi zajmowała się Natalia LL, były wówczas tematami rozgrzewającymi Nowy Jork. A jednak nic z tego nie wyszło... Karol Radziszewski przeczuwał, że poprzez nowojorski epizod Natalii LL można dobrać się do wielu ciekawych spraw. Jak robi się historię sztuki? Jakie są mechanizmy artystycznego sukcesu? Czy artysta z Polski przybywający do Nowego Jorku był prowincjuszem usiłującym wspinać się na szklaną górę, na szczycie której jaśniała światowa stolica sztuki? Czy jest takim prowincjuszem dziś?
Czas nie sprzyjał Karolowi, Natalia LL była w Nowym Jorku raptem trzy miesiące, minęło 35 lat. Wielu bohaterów tamtych dni już nie żyje, w pamięci innych zatarło się wspomnienie o dziewczynie z Polski, która jadła banany; do Nowego Jorku przybywają przecież hordy artystów z całego świata i każdy ma coś do pokazania. Artysta detektyw nie ustawał jednak w wysiłkach, wysłał dziesiątki e-maili, nagabywał, dopytywał i drążył, zaczepiając każdego, komu Natalia LL mogła wejść wówczas w drogę. Na wystawie Karol przedstawia raport z tego dochodzenia, dokumenty, fotografie i, przede wszystkim, wciągający film. Wielu słynnych artystów i galerzystów odmówiło spotkania, wymawiając się brakiem czasu lub zmąconą pamięcią. Inni zgodzili się wystąpić przed kamerą; z ich opowieści wyłania się niejednoznaczny i wielowymiarowy obraz, w którego tle majaczą wojny kulturowe i konfrontacja polskiej artystki z amerykańskim mitem.