Kto chciałby odkryć "polską Norah Jones", powinien sięgnąć po płytę młodej Moniki Borzym. Pierwszy raz pojawiła się na dużej scenie u boku Michała Urbaniaka na Jazz Jamboree 2009 r. Już wtedy zwróciła uwagę zmysłowym głosem i aparycją. Rok temu podpisała kontrakt z Sony Music Poland. Efektem jest album "Girl Talk", produkcja o światowym rozmachu.
Aranżerem popularnych jazzowych, popowych i soulowych tematów jest Gil Goldstein, laureat trzech nagród Grammy. Współpracuje z największymi artystami, m.in. Bobbym McFerrinem, Alem Jarreau i Richardem Boną. Teraz zadbał, by w studiu pojawili się świetni jazzmani: pianista Aaron Parks (Joshua Redman, James Farm), basista Larry Grenadier (Pat Metheny, Brad Mehldau) i perkusista Eric Harland (Charles Lloyd, James Farm). Partie solowe grają zaś trębacz Greg Gisbert, saksofonista Seamus Blake i puzonista Mike Davis.
Monika Borzym sięgnęła po repertuar gwiazd. Już w pierwszym utworze "You Know You're No Good" nawiązuje do legendy Amy Winehouse. Ale wcale nie sili się na interpretację w stylu r'n'b. Przypomina mi raczej Madeleine Peyroux czy Toma Waitsa, a sekcja instrumentów dętych w tle jest typowo jazzowa i to w najlepszym, subtelnym stylu. "Extraordinary Machine" z repertuaru Fiony Apple to kameralny song zaśpiewany z dziewczęcym wdziękiem i swobodą. Z łagodnym głosem Moniki Borzym ciekawie kontrastuje ostre brzmienie trąbki.
W balladzie "Even So" przypomina nieco Melody Gardot robiącą teraz furorę na świecie. Podpatruje więc najlepsze wzory. Bossa nova "American Boy" rozkołysała w brazylijskim stylu, "Appletree" Erykah Badu zaśpiewała w sposób zbliżony do oryginału, ale dzięki towarzyszącym jej muzykom powstał nowy, jazzowy standard.