Zakochany winniczek w galopie

Jest nie tylko największym naszym ślimakiem, ale i najszybszym. Może w galopie osiągnąć zawrotną prędkość kilku metrów na godzinę. To wcale nie mało, skoro inny, najmniejszy u nas ślimak lądowy, pokonuje w 12 godzin niecałe 0,5 centymetra!

Publikacja: 10.09.2013 22:02

Zakochany winniczek w galopie

Foto: Archiwum autora, Tomasz Kłosowski Tomasz Kłosowski

Badacze ślimaków, czyli malakolodzy całkiem serio pewien sposób lokomocji winniczka, bo o tym ślimaku tu mowa, nazywają galopem. Gdy jednak spokojnie pełznie, wykorzystuje falami przebiegające skurcze mięśni swojej szerokiej nogi.

Wehikuł na wodę

Dlatego z obłędną prędkością poruszającego się wehikułu, jakim jest winniczek paliwo stanowi... woda. A może raczej nie paliwo, tylko olej. Tworzy sobie śluzowy trakt, by mógł się w ogóle poruszać. A wytwarzanie śluzu wymaga mnóstwa wody. Dlatego winniczek, jak cała plejada jego pobratymców,  lubi środowiska wilgotne. Może pełzać, dopóki nie straci wody równoważnej połowie jego masy. Małą wilgotność ślimak stara się przeczekać, ograniczając funkcje życiowe i zapadając w odrętwienie. Zasklepia przy tym śluzowym czopkiem wejście do muszli. Bez wody może pozostać aktywny najwyżej cztery tygodnie, później, chcąc przeżyć, musi się zapaść w ów swoisty niebyt. A w takim stanie ślimaki mogą przetrwać bardzo długo. Pewnego pustynnego ślimaka włączono w londyńskim muzeum do zbioru, sądząc, że jest już tylko pustą muszlą. A tu  po czterech latach przypadkowo zroszony - w muzeum pękła rura, powodując lokalny potop - ślimak ożył i zaczął wcinać kartonową muzealną etykietkę, którą doń przytwierdzono.

Nasz winniczek jednak nie jest ślimakiem pustynnym, lubi, owszem, nasłonecznione wapienie, ale nie jałowe piaski. Jeżeli napotka na swej śluzem wyściełanej ścieżce niegościnne, bo zbyt suche środowisko - zawraca.

Nie ma w sobie zatem nic z upartego wędrowca, lubiącego podążać w nieznane. W ogóle wypada go uznać za pełzającego domatora. Ma np. skłonność - typową dla wielu innych ślimaków - by na czas zimowego spoczynku wracać wciąż do tego samego miejsca, i to z dokładnością do ułamka milimetra! Znamienne przy tym, że ta przyziemna istota orientuje się w przestrzeni na podstawie położenia słońca na niebie.

Umiem się wylewać

Żeby wędrować trzeba jednak najpierw wyjść z domu. Tego ślimak nie może zrobić w pełni – muszla jest wszakże jego integralną częścią, jego szkieletem. Dotyczy to wszelkich ślimaków – także tzw. nagich, jak choćby pomrowy, u których nigdy muszli nie widzimy. Ale i one je mają w początkowej fazie życia, potem ulega ona uwstecznieniu.

Winniczek ma natomiast okazałą muszlę przez całe życie, chroniącą go w wielu sytuacjach, choćby przed wyschnięciem. Lecz musi ją przez to życie ze sobą wszędzie wlec. A chcąc wlec, musi przynajmniej w części się z niej wydobyć tak, by płaską stopę oprzeć o ziemię. Kłopot jednak w tym, że o ile ślimak może błyskawicznie – przynajmniej jak na tak powolną istotę – schować się w muszli, bo ma mięsień, tzw. wciągacz, który mu to umożliwia, to nie ma mięśnia, pozwalającego się z muszli wydobyć. Musi się zatem z niej... wylać. A to jest możliwe dzięki odpowiedniemu poziomowi wody w jego płynach ustrojowych. Wyzieranie z muszli jest procesem powolniejszym niż wciąganie się do niej, więc zanim ślimak wychynie z niej na tyle, na ile to w ogóle możliwe, musi upłynąć trochę wody.

Strzałą Amora w obojnaka

W miłości winniczki też są zależne od wody, potrzebna im bowiem w okresie godów stosowna wilgotność otoczenia. Dlatego idealna jest wtedy dla nich ciepła i dżdżysta pogoda. A swoją drogą - o jakiej miłości tu właściwie mówić, skoro są obojnakami?

Otóż można mówić, bo nie jest im właściwe - choć u innych ślimaków bywa nierzadkie - zapłodnienie wewnętrzne. Osobniki muszą się wymieniać gametami, stąd konieczność zbliżenia. Kto będzie w tym układzie nią, a kto nim? Ano, nim będzie ten, kto wystrzeli do upatrzonego partnera strzały Amora. To nie żarty - chodzi o najprawdziwsze strzały! Są to chitynowe lub wapienne szczapy, jakby sztyleciki, ukryte w woreczkach niczym strzały w kołczanach. Wystrzeliwane za znaczną siłą, godzą w ciało wybranego partnera.

Nim się go zaczepi, podąża jego śluzowym śladem, a nawet próbuje jego śluzu, by sprawdzić, czy będzie odpowiednią partią. Czy owe strzałki działają na ostrzelanego podniecająco? Badacze są raczej skłonni przyjąć, że bardziej pobudzają do amorów samego strzelającego. Ale co tam, dość, że wreszcie dwa osobniki łączą się stopami w czymś w rodzaju gorącego uścisku. Ba, odbywają nawet coś na kształt tańca. Tak, to wcale nie my wymyśliliśmy ten rodzaj rozrywki, choć i u nas jest ściśle związany z rozrodem. Dodajmy, że ślimaki mają takie same jak ludzie hormony płciowe: męski testosteron czy żeński progesteron i estradiol. Męski hormon wytwarzany jest przy tym w ślimakowych czułkach.

Na drzewo po glony

Ostateczny efekt działania tych erotyzujących substancji - to 70 jaj, które trzeba starannie ukryć w ziemi. Winniczek używa tedy przedniej części jedynej nogi jako łopatki, w ciągu godziny wygrzebuje jamkę, wyściełaną następnie śluzem, najpewniej dla ochrony przed bakteriami i grzybami.

Ta substancja jest dla niego w ogóle podstawą życia. A jej dwa główne składniki, to woda i węglan wapnia. Ten drugi nie tylko służy jako budulec do budowania muszli, ale decyduje o gęstości śluzu. Jeżeli ślimak chce wspinać się na drzewo, by z jego kory zlizywać smakowite glony i porosty, wytwarza śluz gęstszy i przyczepny. Wprawni badacze ślimaczego rodu umieją na pniach wypatrzyć te pozostawione przez ślimaki, połyskujące z lekka w słońcu szlaki.

Tomasz Kłosowski

Sfinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Badacze ślimaków, czyli malakolodzy całkiem serio pewien sposób lokomocji winniczka, bo o tym ślimaku tu mowa, nazywają galopem. Gdy jednak spokojnie pełznie, wykorzystuje falami przebiegające skurcze mięśni swojej szerokiej nogi.

Wehikuł na wodę

Pozostało 96% artykułu
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”
Kultura
WspółKongres Kultury: trudna prawda o artystach i rządzie
Materiał Promocyjny
Europejczycy chcą ochrony klimatu, ale mają obawy o koszty
Kultura
Festiwal Eufonie to sieć muzycznych powiązań