Denni sprzymierzeńcy

Kiedyś malarze używali jego muszli jako naczynia do rozrabiania farb lub ich przechowywania. Dziś już tego nie robią, ale ślad tych praktyk zachował się w nazwie małża - skójka malarska. Przydaje tej istocie nieco powagi i poloru.

Publikacja: 24.10.2013 23:56

Denni sprzymierzeńcy

Foto: Archiwum autora, Tomasz Kłosowski Tomasz Kłosowski

Ale tak naprawdę wartość i tego małża, i wielu innych przejawia się w czym innym, nie mającym nic wspólnego z pędzlem i farbami. Niektóre gatunki jadało się i jada, stanowią też pokarm różnych żyjących w wodach zwierząt. Chociaż i nie na tym polega główny pożytek z tych wciąż dla nas nieco zagadkowych rezydentów dna zbiorników wodnych.

Na świecie odkryto dotąd 8 tysięcy gatunków małży, z których spora część żyje w przybrzeżnych wodach mórz i w zbiornikach słodkowodnych. U nas doliczono się dotąd 34 gatunków. Najpowszechniej znane są skójki i szczeżuje pochodzące z tej samej rodziny skójkowatych, ale można trafić na bardziej jeszcze fantazyjne nazwy, jak groszkówka, kulkówka czy gałeczka.  Skójka malarska należy do gatunków jeszcze w miarę pospolitych, a zarazem – pożytecznych z ludzkiego punktu widzenia.

Nie ma głowy, lecz ma nogę

Zapuszkowany w swej dwuczęściowej skorupie małż już z natury rzeczy wydaje się żywą zagadką. Póki go ktoś nie otworzy w celach spożywczych, stanowi zamknięty świat. Żywa zawartość muszli nigdy ukrycia nie opuszcza, co najwyżej wystawia na zewnątrz po częściowym rozwarciu obu pokryw swój największy, służący do kontaktów ze środowiskiem zewnętrznym narząd – nogę. Noga ta zaopatrzona u niektórych gatunków, w większości morskich w gruczoły wydzielające substancję zwaną bisiorem, pozwala małżowi utrzymać stabilizację – przytwierdzić się do podłoża. Ale niektóre gatunki przyrastają do podwodnych nierówności czy zatopionych przedmiotów po prostu muszlą. Małż ma nogę, ale nie ma głowy – na cóż mu ona, skoro nie jest w posiadaniu mózgu, a tylko kilka skromnych zwojów nerwowych. Wystarczających jednak, by zawiadować mięśniami zwieraczami muszli czy wysuwaniem nogi i paroma jeszcze życiowymi czynnościami. Skrzela pozwalają oddychać tlenem, a zmysłowy kontakt z otoczeniem ma charakter chemiczny. Stąd wielka wrażliwość małży na wszelkie chemiczne zanieczyszczenia wód. Choć z drugiej strony – zanieczyszczenia pochodzenia organicznego, zwłaszcza martwymi drobnymi organizmami, tworzącymi tzw. detrytus, stanowią podstawę ich egzystencji.

Podwodne odkurzacze

Wszakże główna czynność życiowa małży, a w każdym razie jedna z podstawowych dla przeżycia – to filtrowanie wody. Oczywiście – dla zdobycia pokarmu, złożonego z żywych i martwych drobnych istot wodnych, przeważnie jednokomórkowych. Małż ma dwa syfony: wlotowy i wylotowy. Ten pierwszy pozwala zasysać wodę z organiczną wkładką. Przy czym zaopatrzony jest w coś w rodzaju filtra, jakby kratki, nie dopuszczającej do wnętrza małża zbyt dużych obiektów, które mogłyby np. zakorkować ten przedsionek układu pokarmowego mieszkańca muszli. Syfon wylotowy pozwala wyrzucić do wody to, co już przetrawione i zbędne. Na co dzień te dwa syfony stanowią często podstawę kontaktu małża z otaczającym go wodnym światem.

Małże oczyszczają tym samym wody z wielu odpadów biologicznych. Skójka malarska należy w tej chwalebnej z naszego punktu widzenia działalności do liderek. Ta mierząca około 7 cm długości, mierzonej wzdłuż dłuższej osi muszli żywa oczyszczalnia przefiltrowuje 3,5 litra na godzinę. Dla porównania – dużo pokaźniejsza, 20-centymetrowa, dziś rzadka szczeżuje wielka – tylko 1,5 litra. Mogłoby się wydawać, że owych 3,5 litra to niewiele, taki garnek zupy na niedziele, ale jeżeli przemnożyć to przez miliony osobników... Tyle, że te małe żywe oczyszczalnie istnieją tam, gdzie wody są w miarę czyste i natlenione. W innych nie mogą się utrzymać i spełniać swej cennej roli czyścicieli. Małże, filtrując wodę, wychwytują też sporo metali ciężkich, które kumulują się w ich organizmach. Dla czystości wód to dobrze, gorzej dla tych, którzy zawartością muszli chcieliby się pożywić...

Wędrujący osiedleńcy

Ruch nie jest domeną tych istot, przytwierdzonych do dna, albo w nim się zagrzebujących, jak to czyni nasz bohaterka – skójka malarska. Chociaż są gatunki poruszające się do pewnego stopnia, nawet pływające, albo poddające się prądom. Niemniej typowym sposobem na życie jest dla tych istot katatoniczny bezruch. A przy tym – powolność życia i to, że u niektórych przynajmniej ciągnie się ono bez końca. Są wprawdzie gatunki, których przedstawiciele żyją zaledwie kilka tygodni, ale nasza skójka malarska dożywa 15 lat, a nie brak i takich, które dociągają do 120 lat, jak choćby perłoródka rzeczna.

Bezruch osobników nie musi jednak oznaczać bezruchu gatunku. Wprost przeciwnie, kto jest mało ruchliwy, musi w imię skuteczności rozmnażania korzystać z komunikacji. Toteż małże swoje larwy, zwane glochidiami, wysyłają w drogę... kurierem. Pojazdem kurierskim dla skójki malarskiej są ryby, wokół skrzeli których przywierają owe glochidia i są przenoszone na znaczne nieraz odległości jako pasażerowie bez biletu.

Pożyteczne szkodniki

W ten sposób te nieruchawe organizmy, jakimi są małże, mogą ekspandować i podbijać obszary wód odległe o setki, a nawet tysiące kilometrów. Często zresztą z naszej komunikacji korzystają dorosłe osobniki, podbijając świat. Przykładem może być inwazja racicznicy zmiennej, małego małża pochodzącego z rejonów Morza Czarnego i Kaspijskiego, zawleczonego na obszar nie tylko Europy, ale Azji i Ameryki Północnej i lawinowo mnożącego się w wodach wielu krajów.

Nazwa pochodzi od kształtu muszli, przypominającej odcisk racicy bydła. W jej rozprzestrzenieniu się nie ryby jednak pomogły, ale statki i inne wodne wehikuły. Tworzy w wodach wielkie kolonie, w których tkwiące jedne na drugich małże tworzą całe ściany lub bryły, tym łatwiej, że jako jeden z nielicznych małży słodkowodnych składa bisior w postaci krzepnących nitek. Zatyka tym samym przepusty, ujścia rur, psujące śluzy i inne urządzenia hydrotechniczne. W niektórych krajach, np. w Ameryce Północnej, małże okazały się prawdziwą plagą. Wyłowione z jezior przedmioty potrafią być całkiem oblepione racicznicami. Ponadto – wypiera rodzime gatunki małży i innych istot wodnych. U nas nie osiągnęło to wszystko takich rozmiarów. Być może dlatego, że prawdopodobnie małż ten już kiedyś występował w wodach Europy a inne miały czas, by się nauczyć z nim współistnieć. Jak to było – dokładnie nie wiemy. W trzebieniu racicznicy pomaga nieco wodny gryzoń – piżmak, dla którego jest ona przysmakiem.

Ale przy tym wszystkim racicznica ma nieocenioną zaletę: znakomicie filtruje wodę! Co prawda pojedynczy osobnik tego malutkiego, mającego muszlę o wymiarach od 2 do 4 cm małża, nie wytrzymuje pod tym względem porównania z naszą główną bohaterką, skójką malarską, ale że występuje w wielkich koloniach w sumie bije ją zdecydowanie. Potrafi wręcz przeciwdziałać zakwitom wód. Do tego racicznica przepuszcza przez swój organizm wszystkie występujące w wodach substancje, jest odporna na chlor i jego chlorek sodowy, czyli sól. Niby więc ma we wszystkim przewagę nad skójką. Tyle że skójka malarska żyje sobie i filtruje wodę nie wadząc nikomu, a tamta, choć nie malarska, potrafi w wodzie coś zmalować.

Tomasz Kłosowski

Sfinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Ale tak naprawdę wartość i tego małża, i wielu innych przejawia się w czym innym, nie mającym nic wspólnego z pędzlem i farbami. Niektóre gatunki jadało się i jada, stanowią też pokarm różnych żyjących w wodach zwierząt. Chociaż i nie na tym polega główny pożytek z tych wciąż dla nas nieco zagadkowych rezydentów dna zbiorników wodnych.

Na świecie odkryto dotąd 8 tysięcy gatunków małży, z których spora część żyje w przybrzeżnych wodach mórz i w zbiornikach słodkowodnych. U nas doliczono się dotąd 34 gatunków. Najpowszechniej znane są skójki i szczeżuje pochodzące z tej samej rodziny skójkowatych, ale można trafić na bardziej jeszcze fantazyjne nazwy, jak groszkówka, kulkówka czy gałeczka.  Skójka malarska należy do gatunków jeszcze w miarę pospolitych, a zarazem – pożytecznych z ludzkiego punktu widzenia.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”
Kultura
WspółKongres Kultury: trudna prawda o artystach i rządzie
Materiał Promocyjny
Europejczycy chcą ochrony klimatu, ale mają obawy o koszty
Kultura
Festiwal Eufonie to sieć muzycznych powiązań