Reklama
Rozwiń

Drake: Raper lubiący luksus

Kanadyjczyk Drake nowym albumem „Views" pobił wszystkie możliwe rekordy w swoim gatunku.

Publikacja: 16.05.2016 17:58

Pierwsze miejsce na amerykańskiej liście „Billboard" było efektem sprzedaży 850 tysięcy albumów w jeden weekend, w sieci rozeszło się ich milion w postaci elektronicznej. To rekord w tym roku i najlepszy wynik męskiego artysty od trzech lat.

Jednocześnie w 95 krajach „Views" był na pierwszym miejscu listy sprzedaży sklepu iTunes.

Walka o rymy

Drake, gwiazda zeszłorocznego Open'era, jest raperem szczególnym z wielu powodów. Piętnowany przez media i konkurentów za zamiłowanie do luksusu, kolekcję ponad tysiąca swetrów i kreacje warte ponad tysiąc dolarów, nie jest kimś ze społecznych dołów. Jego ojciec, Dennis Graham, był perkusistą legendarnego rockandrollowca Jerry'ego Lee Lewisa, a po rozwodzie rodziców wychowywał się w zamożnej dzielnicy Toronto Forest Hill. Mama wysłała go do tradycyjnej żydowskiej szkoły i Drake miał bar micwę, zgodnie z obyczajami. Zanim zaczął karierę raperską, z powodzeniem zagrał w ponad stu odcinkach serialu „Degrassi: Nowe pokolenie".

Jego muzyka zawsze była bardziej refleksyjna niż agresywna, Drake nie jest mistrzem szybkiej rymowanej gadki, tylko artystą, któremu blisko do r'n'b, zaprawionego melancholią i podszytego wolnymi beatami. Drake, choć ma swoje linie odzieżowe, nie jest też typem biznesmena i skandalizującego gwiazdora jak inni raperzy, Jay-Z czy Kanye West. Bardziej skupia się na sobie i przeżywaniu wewnętrznego świata.

Jednocześnie, co widzieliśmy na Open'erze, fantastycznie panuje nad swoim przekazem i oprawia go atrakcyjnymi wizualizacjami. Jedyne większe afery, z jakimi jest kojarzony, to posądzenia o kradzież pomysłów i zapożyczenia. Kiedyś z powodu takich zatargów raperzy się zabijali, teraz najpierw pracują w wieloosobowych kolektywach, a potem kłócą się o to, czyja była konkretna linijka albo rym.

Drake kilkakrotnie został zmuszony do zapłacenia wielotysięcznego odszkodowania za brak licencji na wykorzystanie cytatów z cudzych kompozycji. Jest w ciągłym sporze – to już prawdziwy serial oskarżeń – z raperem Meek Mill. Nie da się wykluczyć, że raperzy, tak jak politycy, robią konflikty na pokaz.

W aurze kłótni doszło też do zakończenia umowy Drake'a z firmą Cash Money Records, kierowaną przez rapera Birdmana, skądinąd znanego z tego, że nie płacił swoim artystom. Drake wypełnił kontrakt, sprzedając nagrania do sieci za plecami wydawcy i nazywając je jednak prowokacyjnie „Jeśli czytasz o tym, jest już za późno".

Tak powstał jeden z najsłynniejszych projektów nazywanych mix-tape: z surowymi wersjami przypominającymi rockowe nagrania garażowe. Dzięki nim fani mają szanse zajrzeć za kulisy pracy swoich idoli w studiu.

Samotność gwiazdy

Manifestację pochodzenia Drake'a mamy na okładce płyty. To kolejna megagwiazda z Kanady, po Leonardzie Cohenie, Celine Dion, Bryanie Adamsie, Justinie Bieberze i Michaelu Buble'em. Król rapu siedzi na krawędzi gigantycznej wieży telewizyjnej w Toronto i przygląda się światu – nie bez goryczy. Płyta ma cechy przełomu, choć nie w całości. Drake, który nigdy nie był klasycznym hiphopowcem wyrzucającym z siebie setki agresywnych rymów do mocnych beatów, rozpoczął tę płytę od bluesa „Keep the Family Close".

To temat niemal w bondowskim stylu, z orkiestrowymi aranżami. Melodeklamacja to lament nad niewiernością przyjaciół, która boli rapera. Dlatego dystansuje się od środowiska gwiazd z Los Angeles i wspomina murzyńskie korzenie ojca z Tennessee.

Kto wie, może dlatego usunął z kompozycji „Pop Style" duet The Throne (Jay-Z i Kanye West), zastępując jego wersy własnymi. Drugi znakomity blues na płycie to „Summers over Interlude".

Drake wraca też do swojego stylu, do pozornie niedbałego i wyzutego z emocji podawania refleksji o świecie. Rozlicza się z życia i kariery, a także ze sporów z matką. „U with Me?" jest pytaniem o lojalność i prawdziwą miłość skierowanym do ukochanej, a „Feel No Ways" opowiada o bezproduktywnym związku tonącym w dymie marihuany.

W „Hype" Drake zarzeka się, że nie pójdzie drogą Michaela Jacksona, który wyrzekł się murzyńskiej tożsamości. Przechwala się, że tańczył z Rihanną, która jest gościem na płycie, zaśpiewała w „Too Good", kompozycji z niemal afrykańskimi beatami.

To czwarty już duet gwiazd, najnowsza piosenka wywołała plotki, że ta para znowu jest razem. Jednak Rihanna zaprzeczyła temu. I pewnie ma rację, ostatnia piosenka z płyty – przebój „Hotline Bling" z delikatnymi rytmami reggae – dedykowana jest Nebby, ukochanej Drake'a z dawnych lat.

Kanadyjczyk zawsze śpiewał o swoich byłych dziewczynach. Wspominał, użalał się nad sobą i szedł mocno do przodu. Ostatnio „Forbes" zaliczył go do piątki najbogatszych raperów świata, w której są też Birdman, Dr Dre, Jay-Z i Kanye West.

Kultura
"Wawel Otwarty" sprzyja rekordom zainteresowania
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Najzdolniejsza młodzież Hollywood – Chalamet, Zendaya, Mescal, Sweeney i inni
Kultura
Radziejowice czasów Sobieskiego, Krasińskich i Waldorffa w wystawie Magdaleny Piekorz
Kultura
Muzeum Gazowni Warszawskiej to nie tylko wystawa
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Kultura
W bieżącym roku akademickim 575 studentów otrzymało stypendia na studia w ramach Programu Stypendiów Pomostowych; w tym 367 osób dostało dofinansowanie na I rok studiów.
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku