- Nie widzę powodu, dlaczego miałby wystąpić prezydent Rosji, Niemiec, Francji, przedstawiciele Wielkiej Brytanii i USA w takim miejscu z takiej okazji, w związku z tą wielką rocznicą, a nie mógłby się wypowiedzieć prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, zwłaszcza w obecnej sytuacji, kiedy ze strony rosyjskiej, w szczególności ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina padają pod adresem Polski oskarżenia, które są sprzeczne całkowicie z prawdą historyczną i które służą próbie poniżenia nas jako społeczeństwa i zakłamywaniu historii - tłumaczył.
Decyzję prezydenta skomentowali politycy opozycji. "Prezydent nie pojedzie do Yad Vashem. To zła wiadomość. Obowiązkiem prezydenta jest być tego dnia w Jerozolimie. Światowe Forum Holokaustu to wspomnienie tragicznej historii polskich i europejskich Żydów. Urażona duma jest dla Andrzeja Dudy ważniejsza niż pamięć milionów ofiar" - napisał Robert Biedroń, kandydat Lewicy w wyborach prezydenckich.
"Prezydent RP podjął decyzje, że nie wystąpi w Yad Vashem i to zła wiadomość. Światowe Forum Holokaustu to wspomnienie tragicznej historii polskich i europejskich Żydów. Wielka szkoda, że pamięć o zamordowanych jest dla Andrzeja Dudy mniej istotna, od jego urażonej dumy" - ocenił Krzysztof Gawkowski.
"Polska powinna być reprezentowana na uroczystościach w Yad Vashem. Źle, że prezydent tam nie jedzie. W takiej sytuacji powinien jechać tam premier" - stwierdził Paweł Zalewski.