Jubileusz „Rzeczpospolitej”. 100 dni do stulecia

Dzieli nas 100 dni od 15 czerwca. To wielki zaszczyt dla pokolenia współczesnych dziennikarzy, że właśnie nam dane jest świętować stulecie naszego tytułu.

Aktualizacja: 09.03.2020 13:48 Publikacja: 08.03.2020 20:50

Plakat reklamujący pierwsze wydanie „Rzeczpospolitej”. Oryginał wisi w redakcyjnej sali Pod Orłem, g

Plakat reklamujący pierwsze wydanie „Rzeczpospolitej”. Oryginał wisi w redakcyjnej sali Pod Orłem, gdzie każdego ranka odbywają się kolegia, na których planujemy wydania naszej gazety.

„Rzeczpospolita” jako pismo codzienne rodziła się w bardzo trudnym czasie. Była wczesna wiosna roku 1920. Warszawa żyła i pracowała w cieniu konfrontacji z bolszewikami. Światowe media nie dawały młodemu państwu w zwarciu z Sowietami większych szans.

A jednak siła witalna odrodzonej Polski i wiara w Opatrzność były tak silne, że Ignacy Jan Paderewski niemal bez wahania zdecydował się zainwestować w projekt dziennika zaprezentowany mu przez prof. Stanisława Strońskiego, byłego redaktora lwowskie-go „Dwutygodnika Politycznego Rzeczpospolita”. Cel mieli ten sam: stworzenie nowoczesnego dziennika wzorowanego na „The Times”, który skupi wokół siebie elity i weźmie udział w kształtowaniu polskiego życia publicznego.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Kraj
Końskie: Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki starli się w debacie. Krzysztof Stanowski: Wszystkich nie ma
Kraj
Wydarzenia radomskie 1976 roku ponownie trafią pod lupę śledczych
Materiał Promocyjny
EFNI Wiosna w Warszawie: o polskiej prezydencji i przyszłości rynku pracy
Kraj
Rosjanie zostają w Krakowie. PKP przedłużą umowę na najem budynku konsulatu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Kraj
Raport po bełkotliwym wystąpieniu ministra. Nie alkohol, lecz silny wiatr