Zielnowo, malutka wieś położona w powiecie sławieńskim na północy Zachodniopomorskiego. Tutaj mieszka Lepper. Tutaj też powstała Samoobrona. Płynąca obok rzeka Wieprza co roku zalewała pola. Rolnicy chcieli odszkodowań. Wspólnie zaczęli o nie walczyć. Wśród nich był Lepper.
Dzień po wyborach w Zielnowie panuje kompletna cisza. Większość mieszkańców jest w pracy w pobliskich miasteczkach. W centrum wsi stoją dwa blaszane, okratowane baraki. A w nich komputer, który ufundował Lepper. Dom Leppera wyróżnia się na tle pozostałych. Willa, wokół stodoły i magazyny. Silos, maszyny. A naokoło rodzinne grunty Lepperów, na których pasą się krowy i konie. Byłego wicepremiera i na razie jeszcze posła, któremu teraz grozi proces, a może nawet więzienie, nie ma w domu.
– Nie wiem, gdzie jest, może w Warszawie – tajemniczo uśmiecha się synowa Leppera. – Nie mogę mówić, mam chore dziecko – zamyka drzwi.Nieliczni mieszkańcy Zielnowa, którzy są w domach, też nie chcą rozmawiać. Jak wyjaśniają, już wiele razy zawiedli się na mediach. – Proszę opuścić moje gospodarstwo – woła kobieta po czterdziestce. Mąż jest bardziej skory do rozmowy. Choć w sile wieku, siedzi na ganku. Nietrzeźwy. – Do domu! – woła kobieta.
Chętniej za to rozmawiają mieszkańcy sąsiednich dużo większych Krup. Tutaj właśnie głosował Lepper i jego wyborcy. Dwie starsze kobiety siedzą na murku.– To dobry chłop, nie ma lepszego, każdemu pomógł, tylko się do niego poszło – załamuje ręce jedna z nich. – Głosowałam na Leppera, przecież to sąsiad – dodaje druga.
Państwo Teresa i Andrzej Mazurkowie. Są w Krupach dopiero od pół roku, ale jak twierdzą – o Lepperze słyszeli tylko dobre rzeczy.