Tomasz Lipiec i jego żona oskarżeni

Do sądu trafiła sprawa byłego ministra sportu oskarżonego m.in. o korupcję. Jego żona odpowie za nakłanianie do składania fałszywych zeznań

Publikacja: 11.06.2008 19:15

Zatrzymanie Tomasza Lipca, październik 2007

Zatrzymanie Tomasza Lipca, październik 2007

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Tomaszowi Lipcowi postawiono pięć zarzutów. – Chodzi m.in. o przyjęcie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy i oszustwa – wylicza Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Lipcowi grozi nawet dziesięć lat więzienia. Były minister przyznał się jedynie do tego, że będąc dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji zatrudniał na etacie osobę, która w rzeczywistości pracowała u niego w domu jako gosposia i opiekunka do dzieci.

– W czasie procesu będziemy wykazywać jego niewinność – zapowiada obrońca Marek Małecki, który ma też nadzieję na zwolnienie swojego klienta z aresztu. Lipiec przebywa w nim od października 2007 r. Sąd przedłużył mu go do końca czerwca. – Zgodnie ze standardami europejskimi areszt trzymiesięczny w takiej sprawie jest wystarczający – ocenia Małecki.

Były minister miał być zatrzymany jeszcze przed październikowymi wyborami, ale przeciwstawiła się temu podobno ówczesna szefowa warszawskiej Prokuratury Okręgowej Elżbieta Janicka, która – jak ujawniła „Rz” – powiedziała podwładnym: „Jeśli dojdzie do zatrzymania Lipca, to was puknę”. Ona sama zaprzecza, wszczęto jednak wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Sprawę wyjaśnia też sejmowa komisja śledcza ds. nacisków.

Akt oskarżenia w sprawie Lipca, który trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, objął też jego żonę Marynę. Chcąc bronić męża, miała nakłaniać gosposię do składania w śledztwie fałszywych zeznań. Ta jednak o namawianiu do kłamstwa powiedziała Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu. Żona Lipca nie została aresztowana, a jedynie objęta dozorem policyjnym.

Trzecią osobą wymienioną w akcie oskarżenia jest Arkadiusz Ż., były doradca Lipca. Prokuratura postawiła mu dziewięć zarzutów, m.in. korupcji i podżegania do przekroczenia uprawnień.

Sprawa ma związek z prowadzonym od czerwca 2007 r. śledztwem dotyczącym korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu. Zatrzymano już 16 osób, którym zarzucono m.in. korupcję, fałszerstwa i nadużycie władzy. Aresztowano m.in. dyrektora stołecznego COS Krzysztofa S. i wicedyrektora Tadeusza M., którzy mieli przyjąć m.in. łapówkę za wynajem hali Torwaru na imprezy komercyjne.

Tomaszowi Lipcowi postawiono pięć zarzutów. – Chodzi m.in. o przyjęcie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy i oszustwa – wylicza Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Lipcowi grozi nawet dziesięć lat więzienia. Były minister przyznał się jedynie do tego, że będąc dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji zatrudniał na etacie osobę, która w rzeczywistości pracowała u niego w domu jako gosposia i opiekunka do dzieci.

Kraj
Za mało pieniędzy dla muzeum Łemków
Kraj
Po publikacji „Rzeczpospolitej”: Brzoska zaprasza Pytlaka do współpracy przy deregulacji
Kraj
Kontrowersyjna impreza z udziałem IPN. „Legitymizowanie ekstremizmu”
Kraj
Sondaż. Zapytano Polaków, czy chcą dalszego przekazywania Ukrainie broni. Jak odpowiadali zwolennicy poszczególnych kandydatów?
Kraj
Donald Tusk: Sondaże nie będą miały wpływu na moje decyzje ws. Ukrainy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”